* SOLEDAD *
Alvaro otwiera drzwi do jakiegoś
pokoju , po czym zaczyna mnie zachłannie całować , idąc w kierunku łóżka . W
pokoju panuje zupełny mrok , ale nie zaprzątam sobie tym głowy . Doskonale wiem
, do czego to wszystko dąży , ale podoba
mi się to . W pośpiechu odpinam guziki jego koszuli , a on nie pozostaje mi
dłużny . Patrzę w jego oczy , ale teraz dostrzegam nie słodki brąz , a
pociemniałą od pożądania czerń . I chyba wtedy przytomnieję . O ile mogę to tak
nazwać , zważając na to , co chciałam przed chwilą zrobić . Wyrywam się z jego
silnego uścisku i w pośpiechu wybiegam z pokoju . Uff , jak dobrze , że
przyjechałam tu swoim samochodem . Cała roztrzęsiona wybiegam z domu Ramosa ,
po czym kieruję się w stronę czarnego Audi i z ulgą opuszczam posesję piłkarza
. Jaka
ty jesteś głupia , Soledad ! Miałaś przestać zawracać sobie głowę Moratą , a
tymczasem on tylko na ciebie spojrzy , a ty już wylądowałabyś z nim w łóżku . Dobrze
, że w porę się ocknęłam . Ale nie zmienia to faktu , że całowałam się z Alvaro
i muszę się do tego przyznać Marcowi . Jeszcze nie wiem , jak to zrobię , a
wiem , że to nie będzie łatwe . Nie chcę go ranić , ale mam świadomość tego , że cały czas to
robię . To wszystko wina Moraty ! Czemu on w ogóle istnieje ? Nie Soledad , to nie wina Alvaro . To wina
twojego niezdecydowania . Gdybyś była szczera z Bartrą i powiedziała , że nic
do niego nie czujesz , być może nie doszłoby do tego wszystkiego . Ale nie . Ty
zawsze musisz robić na przekór sobie .To teraz wypij piwo , które nawarzyłaś .
A teraz cholernie się boję . Boję się , że Marc się ode mnie odwróci . Czemu wszystko jest takie skomplikowane
? Nie umiem uporządkować swoich uczuć ,
cały czas miotam się pomiędzy miłością
do Alvaro a chęcią odwzajemnienia uczucia Marca .
Wysiadam z samochodu i kieruję
się prosto do mieszkania Bartry , które zajmuje podczas pobytu w stolicy . Cała
się trzęsę , bo nie wiem , czego mogę się spodziewać po Marcu . Nawrzeszczy na
mnie czy może raczej opanuje się i powie mi tylko kilka słów , na które sobie
zasłużyłam ? Czekam pod drzwiami i po
chwili widzę w progu radosnego Bartrę . Jak zwykle , kiedy on ma dobry humor ,
ja muszę coś zrobić , aby tylko mu go zepsuć . Powiedzieć mu czy nie ? Nie potrafię go okłamywać , ale z drugiej
strony nie chcę , żeby cierpiał .
- Cześć , kochanie – wita mnie
czułym pocałunkiem – Nawet nie wiesz , jak się cieszę , że cię widzę . Już
niedługo będziemy razem w Barcelonie … – patrzy na mnie i milknie , kiedy widzi
moje łzy – Co się stało , Sol ? – pyta z troską .
- Marc , ja … - jąkam się - Ja … całowałam się z Alvaro . Przepraszam .
Nie wiem , jak mogłam do tego dopuścić ,
ale to był jeden moment zawahania i tak wyszło . Jestem taka głupia … - chowam twarz w
dłoniach , jednak po chwili zerkam na chłopaka i widzę smutek w jego oczach –
Marc , powiedz coś , proszę – patrzę na niego załzawionymi oczami .
- Soledad … - szepcze - Myślałem , że z czasem odwzajemnisz moje
uczucie , ale jak widać , nadal kochasz tego idiotę . Nie chcę cię do niczego zmuszać , chociaż krew mi się gotuje , kiedy widzę , jak na
niego spoglądasz . Byłem głupi , sądząc , że kiedykolwiek spojrzysz tak na mnie
. Teraz widzę , że nie mogę cię zatrzymywać przy sobie na siłę . Jutro wracam
do Barcelony i spróbuję wymazać z pamięci wszystkie chwile spędzone z tobą ,
chociaż nie wiem , czy kiedykolwiek mi się to uda . Zakochałem się w tobie ,
Soledad . Odkąd pierwszy raz wpadłaś na mnie na Bernabeu , nie mogłem przestać
o tobie myśleć . Ale teraz to już nie ważne .
Już nigdy więcej się nie zobaczymy , więc … –nie poznaję go . Nigdy jeszcze nie widziałam
Marca w takim stanie . Byłam gotowa na każdą reakcję z jego strony , ale nigdy bym nie przypuszczała , że to
siebie będzie obwiniał za to , że nie jestem w stanie go pokochać . I chyba
właśnie to sprawia , że wspinał się na
palce i delikatnie przywieram ustami do jego ciepłych warg . Marc na chwilę
sztywnieje i odsuwa się ode mnie . Patrzy na mnie ze zdziwieniem , ale , a ja już myślę , że teraz odrzuci mnie i każe
odejść , jednak on po raz drugi tego dnia mnie zaskakuje . Przyciąga mnie do
siebie i wkłada tyle siły w ten
pocałunek , jakby robił to po raz ostatni . Kiedy wreszcie się od siebie
odrywamy , nieśmiało patrzę mu w oczu .
- Marc … daj mi ostatnią szansę ,
błagam . Wyjadę z tobą nawet na koniec świata , ale proszę , pomóż mi zapomnieć
o Alvaro . Sama sobie nie poradzę , a już na pewno , mieszkając nadal w
Madrycie . To , co przed chwilą powiedziałeś … ja … też do ciebie coś
czuję , ale póki Morata jest w pobliżu , moje serce nie będzie w całości
należeć tylko do ciebie . Muszę więc rozpocząć nowe życie i moim marzeniem jest
, żeby rozpocząć je przy tobie , Marc . Nie zostawisz mnie , prawda ? Powiem , że mnie nie zostawisz i pomożesz mi
uporządkować moje uczucia – teraz już płaczę jak bóbr . Marc delikatnie tuli
mnie do siebie , przez co jego podkoszulek od razu robi się wilgotny .
- Dobrze wiesz , że zawsze
chciałbym być przy tobie , Sol . Ale dla mnie to też nie jest łatwe . Zawsze
gdzieś w mojej głowie będzie pozostawać świadomość , że nie możesz pokochać
mnie całym sercem , bo jakaś jego cząstka jest zarezerwowana dla Moraty .
Jednak zrobię wszystko , żebyś
zapomniała o nim raz na zawsze .
- Dziękuję Marc . Nawet nie wiesz
, ile to dla mnie znaczy – wtulam się w jego klatkę piersiową , tak aby być jak
najbliżej niego .
* CZTERY MIESIĄCE PÓŹNIEJ *
Siedzę właśnie w mieszkaniu i
czekam , kiedy Marc wróci z treningu . Od kiedy tu przyjechaliśmy , Bartra robi
wszystko , abym była szczęśliwa i muszę powiedzieć , że zaczyna to przynosić
efekty . Nigdy jeszcze nie poszłam na trening Barcelony , bo moje serce ma
biały kolor i nikt nie jest w stanie tego zmienić , nawet mój chłopak . Nadal
mam świetny kontakt z chłopakami z
Madrytu , jednak jest jedna rzecz która mąci mój spokój . Za tydzień Gran Derbi
w stolicy Hiszpanii i muszę przyznać , że trochę boję się , co będzie , kiedy
po tak długim czasie , znowu zobaczę Alvaro . Od Isco dowiedziałam się , że ma
nową dziewczynę i zmienił się nie do poznania . Cały czas imprezuje i już nie
jest tym samym chłopakiem , jakim był kiedy po raz pierwszy zobaczyłam go na
treningu Królewskich . Gorzej dogaduje się z kumplami z drużyny i coraz
głośniej słychać o jego domniemanym wyjeździe do Anglii . Jednak teraz dzięki
Marcowi , prawie zapomniałam już o tych słodkich brązowych oczach , w które tak
lubiłam się wpatrywać przed przyjazdem do Katalonii . Drugim minusem mieszkania w Barcelonie jest
nieobecność Camilli . I chociaż nikt nie jest w stanie zapełnić mi luki po
mojej najlepszej przyjaciółce , to mogę polegać na mojej koleżance ze studiów ,
Maravilli . W końcu zawsze raźniej jest razem słuchać albo
raczej spać na nudnych wykładach .
Moje rozmyślania przerywa dzwonek
do drzwi . To , co widzę za progiem , wprawia mnie w kompletne osłupienie .
Przepraszam , przepraszam , przepraszam . Tylko to mogę Wam powiedzieć . Wiem , że nic nie usprawiedliwia takiej długiej przerwy i mam nadzieję , że mi wybaczycie .
Z góry przepraszam Was za to , co dzisiaj dodałam , ale obiecuję poprawę i regularne dodawanie odcinków . Dziękuję , że to czytacie i jesteście tu ze mną :*
Hahaha XD Mina Marcelo jak zwykle rozwala :D