wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 4 : I die everytime you walk away . Don’t leave me alone with me .




* SOLEDAD *

Z niecierpliwością czekałam na przyjazd Alvaro . Normalnie , cieszyłam się , jakbym szła z nim na randkę , a przecież on sam powiedział , że to tylko przyjacielski wypad . No tak , nie ma co liczyć na coś więcej , bo przecież jest ta lalunia . Ale z drugiej strony nie wiem czy dobrze zrobiłam , zgadzając się , bo teraz nie będę mogła o nim zapomnieć . Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi . O matko , to pewnie Morata . Szybko przejrzałam się w lustrze i zeszłam na dół . Niepotrzebnie się tak wyszykowałam , ale co mi tam .
Ubrałam biało-niebieską sukienkę w kwiatki , bez ramiączek , jeansowe bolerko i błękitne buty na koturnie . Do tego brązowa torebka , jakieś dodatki  i byłam gotowa .





* ALVARO *

Kiedy Soledad otworzyła mi drzwi , oniemiałem z wrażenia . Wiem , że to musiało głupio wyglądać , stałem i gapiłem się na nią . W końcu oprzytomniałem i pocałowałem dziewczynę w policzek .
- Ślicznie wyglądasz – uśmiechnąłem się .
- Dziękuję . Jedziemy ? – zapytała , odwzajemniając gest .
- Tak , tak , oczywiście – zaśmiałem się .
Sol była jakaś dziwna , taka spokojna . Znałem ją bardzo krótko , ale zawsze była żywa i energiczna , w przeciwieństwie do dzisiaj . Wsiedliśmy do samochodu i przegadaliśmy całą drogę . Z nią mogłem rozmawiać o wszystkich , nie czułem się nieswojo , tak jak to jest w przypadku Mercedes . Jest taka naturalna i dziewczęca … Stop , Alvaro . Nie wolno ci tak myśleć . Zresztą ona nie wykazuje żadnej chęci , żeby było między nami coś więcej . Co nie zmienia faktu , że zastanawiam się nad zerwaniem z panną Ancelotti . Mam nadzieję , że trener nie przenosi życia prywatnego w sprawy zawodowe . Ale i tak jestem za mało zdecydowany i wiem , że na razie będę tkwił w chorym związku z Mercedes . Nie umiem się sprzeciwić , może kiedyś się to zmieni .

* SOLEDAD *

W pizzerii było bardzo tłoczno . Nic dziwnego , jak się później przekonałam serwują tu wyśmienitą pizze . Przy Alvaro czułam, jakbym znała go co najmniej kilka lat . Kiedy odwiózł mnie do domu , przesiedzieliśmy jeszcze chwilę pod bramą .
- Dziękuję za dzisiaj , było bardzo miło – uśmiechnęłam się do chłopaka .
- No więc , może to jeszcze powtórzymy ? – zapytał Alvaro .
- Bardzo chętnie . A może wejdziesz ?  - popatrzyłam na niego.
- Nie , dzięki . Wiesz , muszę jeszcze skoczyć do Isco po jakieś papiery , trener kazał mi je wypełnić . To ja lecę . Na razie , Soledad ! – pocałował mnie w policzek .
- Hej – pomachałam mu , gdy odjeżdżał .

                                            ***

Zastałam pusty dom . Pewnie Camillę gdzieś wywiało . A niech się dziewczyna bawi , póki ma okazję .  Swoją drogą mogłabym ją zapoznać z jakimś piłkarzem . W końcu znam ich sporo i chociaż są niezłymi matołami , to może znajdzie się jeden w miarę normalny . No cóż , na razie żaden nie przychodzi mi do głowy , ale pożyjemy , zobaczymy .
Wzięłam długą kąpiel i usiadłam na kanapie . Przełączałam kanały , ale nie trafiłam na nic ciekawego . W końcu usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi . Cam weszła do domu cała w skowronkach  .
- Gdzie się włóczyłaś ? – zapytałam ze śmiechem .
- Była na imprezie , poznałam takie chłopaka i on załatwił mi pracę jako kelnerka w tym klubie- powiedziała ucieszona .
- No to gratulacje  . Już nie będziesz narzekać , że nie masz pracy . A co z tym chłopakiem . Fajny jest ? – puściłam oczko .
- No fajny , fajny  , ale zajęty – powiedziała ze smutkiem .
- W takim razie , przedstawi ci jakiegoś piłkarza – zaśmiałam się  .
- O jejciu  , mówisz serio  ? – zaczęła piszczeć z radości .
- Nie , nabijam się ze ciebie . No pewnie , że serio , głupolu – uderzyłam ją w głowę.
- Ej  , ej , tylko nie głupolu – i zaczęła się bitwa . Jak to zwykle było , ja wygrałam . Po całej zabawie ,  poszłam zmęczona do pokoju i usnęłam , myśląc o-wiadomo-kim .

                                                ***
Parę dni później znowu zawitałam na treningu Królewskich . Trener był jakiś dziwny . Nie mogłam zrozumieć , o co mu chodzi . Cały czas biegał w tą i z powrotem i wgl nikt nie mógł go ogarnąć . W końcu olśnił mnie Casillas . Powiedział , że w ramach jakiejś kampanii do Madrytu przyjadą piłkarze Barcy  i będą trenować razem z Realem . Mało tego, ja mam robić z nimi wywiady . Nie tylko z naszymi piłkarzami , ale także tymi z Barcelony  . Nie mogłam w to uwierzyć ! Kolejna banda idiotów, biegająca  po boisku. Raczej sobie nie poradzę , bo od dziecka nie cierpiałam Blaugrany . No  , ale taka moja praca . Mam tylko nadzieję , że w meczach Królewscy pokażą tym zarozumialcom , kto jest mistrzem . Będzie się działo , oj będzie …

*  ALVARO *
Kiedy trener powiedział nam o tej kampanii , ucieszyłem się , że będziemy mieli okazję zagrać parę meczy z Barcą  . A jaka była mina Cristiano ! On to dopiero był wniebowzięty .
- Messi będzie miał kontuzję przez cały rok po tych spotkaniach – uśmiechnął się złowieszczo – Ej Sergio , ty wiesz, jaka jest twoja robota – puścił oczko Ramosowi  .
- No a jak . Takie tam drobne faule mogą mu zaszkodzić  - przybił piątkę Ronaldo .
Jak dzieci . Normalnie , jak dzieci  . Chociaż miałem podobny tok myślenia . Zobaczyłem jednak , że mina Soledad wcale nie jest wesoła.
- Ej  , co jest , nie cieszysz się ? – podbiegłem do niej .
- A niby z czego ? – odburknęła – Z tego  , że następna banda debili będzie biegała po tej trawie i myślała , jakimi to oni nie są gwiazdami? – zapytała ze złością .
- Bo się obrażę . My tacy nie jesteśmy – powiedziałem z udawanym oburzeniem .
- No nie , wcale – zaśmiała się teraz Sol – Jesteście może nawet jeszcze gorsi – powiedziała – Nie no , żartuję -  poczochrała mnie po głowie . Była taka słodka .. I znowu złapałem się na tym , że o niej myślę . Skończ już , chłopie ! No  , ale co ja mogę poradzić na to , że chyba się w niej zakochałem …





No i znowu nudny odcinek :D Może w następnym coś się będzie działo , ale nie obiecuję , bo coś mi nie idzie to pisanie ;/  Teraz życzę wam Kochane Szczęśliwego Nowego Roku i zajebistego Sylwestra :3  
I dziękuję za komentarze , to bardzo motywujące :* <3























piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 3 : Forever trusting who we are and nothing else matters.

http://www.youtube.com/watch?v=tAGnKpE4NCI
             


   * ALVARO *

Rozmyślałem nad moją sytuacją , gdy nagle zobaczyłem Soledad . Szła objęta z jakimś chłopakiem . Nie dość , że nie mam w sobie tyle odwagi by zerwać z Mercedes , to jeszcze ona ma innego . Pewnie tylko tak mi się wydawało , że jej się spodobałem i była miła wyłącznie z grzeczności . Jaki ja jestem głupi ! Spacerowałem jeszcze przez chwilę i przybity wróciłem do domu .

                                   * SOLEDAD *

Weszliśmy do kawiarni i zajęliśmy stolik w głębi pomieszczenia. Zamówiliśmy kawę i zaczęliśmy rozmawiać .
- To powiedz , co jeszcze  u ciebie słychać ? I co tam u Camilli, bo z nią też dawno się nie widziałem .
- Cam jest tutaj ze mną , szuka pracy  i studiuje .
- Serio ? To musimy się kiedyś spotkać w trójkę , jak za dawnych dobrych lat – zaśmiał się .
-  A ty czym się zajmujesz ? – zapytałam .
- Na razie niczym konkretnym , takie tam drobne sprawy – puścił mi oczko – Szkoda  , że kontakt nam się urwał , ale nie martw się nadrobimy to – popatrzył mi prosto w oczy .
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i wyszliśmy na zewnątrz .
- Odprowadzę cię , bo już ciemno , a przy okazji dowiem się gdzie mieszkacie – uśmiechnął się .
Nawet się nie obejrzeliśmy , a już staliśmy przed drzwiami mojego mieszkania . Miałam się pożegnać , kiedy Manuel zaczął się do mnie przybliżać . Znajdował się się niebezpiecznej odległości , kiedy odepchnęłam go lekko i pożegnałam się z chłopakiem .Był trochę zaskoczony , ale nic nie powiedział tylko odwrócił się  i poszedł z powrotem . No nie , jeszcze tego mi brakowało – pomyślałam z niechęcią . Kiedyś dałabym wszystko, aby choć trochę się mną zainteresował . Ale nie . On zwracał uwagę tylko na te swoje motory  i kręcił ze starszymi dziewczynami . Teraz , kiedy już nic do niego nie czuję , poza sympatią , musi robić coś , aby koniecznie popsuć naszą przyjaźń . Postanowiłam , że nie będę się nim teraz przejmować . Ten spacer to była tylko odskocznia od tego , co działo się teraz w mojej głowie . Dalej byłam pełna żalu i smutku , dlatego że Alvaro miał dziewczynę . Nie mogłam jednak dać po sobie poznać , że choć trochę mi się spodobał . Będę sprawiała pozory , że nie obchodzi mnie , jako ktoś więcej niż przyjaciel . W końcu jestem Soledad Rodriguez Corrales .
 
                                           ***

Następnego dnia przebrałam się czarną satynową spódniczkę , seledynową bluzkę  i czarne szpilki . Cam powiedziała , że wyglądam olśniewającą i na pewno poderwę jakiegoś piłkarza . Tylko , że ja chciałam tego jednego …




Dzisiaj miałam przeprowadzić swój pierwszy wywiad . Modliłam się tylko , żeby Morata nie został bohaterem meczu i jak widać Bóg wysłuchał moich próśb . Nie dostał ani jednej minuty , co w sumie było mi na rękę . Został nim natomiast Jese  i myślę , że dobrze mi poszło . Prezes pochwalił mój występ , który był transmitowany na kanale telewizji Realu . Potem chłopaki zaprosili mnie na imprezę pomeczową. Chętnie się zgodziłam , ale gdy zobaczyłam Alvaro z tą lafiryndą , odechciało mi się jechać . Jednak przypomniałam sobie , co wczoraj postanawiałam i z uśmiechem ruszyłam w stronę samochodu Isco . Usiadłam obok kierowcy , a z tyłu usadowili się ku mojej złości Alvaro z Mercedes i Jese .
- Soledad , jak ci się podoba Real ? – zagadnął mnie Isco .
- Jest zajebiście . Mam nadzieję , że nie zamęczyłam cię wywiadem – zapytałam ze śmiechem Jese .
- Daj spokój ,  wywiad z tobą to sama przyjemność – puścił mi oczko .
Nie zauważyłam , jak Alvaro się skrzywia .
- Ale my nie będziemy długo , bo Alvaro będzie oglądał ze mną wybory Miss Australii , prawda misiaczku  ? – zapytała słodko Barbie .
- Wiesz , Mercedes ,  niewiele jest takich imprez i chciałbym trochę posiedzieć . Następnym razem obejrzę z tobą – obiecał z kwaśną miną.
Zauważyłam , że Jese i Isco cudem powstrzymują się od śmiechu .
Ja również  nie mogłam się nadziwić głupotą tej pustej laski .
Kiedy dojechaliśmy do domu Isco , oniemiałam z wrażenia . Co prawda , mój dom też był duży , ale to co zobaczyłam odebrało mi mowę .
- Yyy .. czy wszyscy piłkarze tak mieszkają ?  - zapytałam , kiedy doszłam do siebie .
-Sol , przecież to nic wielkiego – zaśmiał się Isco .
- No , ale … - zaczęłam , lecz chłopaki mi przerwali .
- Teraz idziemy się bawić i cieszyć z wygranej – Jese pociągnął mnie za rękę i pobiegliśmy w stronę domu .
Nie wiedziałam , że zjedzie się cała drużyna , ale w sumie mogłam z bliska poznać resztę zawodników . Impreza się rozkręcała , a w pewnym momencie podszedł do mnie Ramos .
- Czy mogę prosić piękną panią do tańca ? – zapytał z szarmanckim uśmiechem .
- Ty jej tam Segio nie bajeruj , bo jak Pilar się dowie , to nie będzie z tobą za wesoło – zarechotał Benzema .
Zaraz potem tańczyliśmy w rytmie skocznej muzyki . Potem tańczyłam jeszcze z Marcelo , Varane’m , Jese i Isco . Muszę przyznać , że piłkarze Realu , to nie tylko niezłe ciacha , ale również znakomici tancerze . Kiedy się zmęczyłam , usiadłam na kanapie . Zobaczyłam , że była już druga w nocy . No cóż , pewnie Cam będzie się martwić . Napisałam jej więc sms-a i schowałam telefon do torebki . Jak zauważyłam , mało kto pozostał trzeźwy . W duchu ucieszyłam się , że nic nie wypiłam, bo miałabym rano niezłego kaca . Nagle ktoś się do mnie przysiadł . Osz kurde ! To Morata . I niestety nie był pijany . Był całkowicie trzeźwy .
- Wiesz , Soledad … – zaczął .
- O co chodzi , Alvaro ? – powiedziałam z ponurą miną .
- Może wyszlibyśmy jutro na pizze ? Jako przyjaciele , oczywiście .  - popatrzył  na mnie .
- Nie wiem , czy to jest dobry pomysł ..
- Ja wiem , że ty masz chłopaka , ale  chciałbym po prostu cię lepiej poznać . Jeśli nie chcesz iść ze mną to możemy wyjść jeszcze z Isco i Jese .
- Co !? O czym ty do cholery mówisz ? Jakiego chłopaka !? – zapytałam zdziwiona .
- No , widziałem cię wczoraj na spacerze … - powiedział niepewnie , ale ja mu przerwałam .
- Manuel to mój przyjaciel, nie chłopak – nawet nie wiedziałam dlaczego mu się tłumaczę . Może nie chciałam żeby myślał , że z kimś jestem ?  Ale przecież on sam ma dziewczynę . Zdecydowanie nie należę do najmądrzejszych .
- Aha , to przepraszam , jeśli jakoś cię uraziłem . Ale wracając to poprzedniego , to dasz się gdzieś zaprosić ?
- No dobra , niech ci będzie
- Hmm .. to co , jutro ,  a właściwie dzisiaj o 18. będę koło twojego domu , ok ?
- Spoko . A tak w ogóle gdzie jest twoja dziewczyna ? – zapytałam .
- Pojechała oglądać swoje wybory Missczegośtam  - odpowiedział z kwaśną miną .
Zauważyłam , że nie mówi zbyt ciepło o Mercedes . Czyżby kryzys w związku ?
- Przepraszam , że się wtrącę  , ale nie jesteś dla niej szczególnie miły – zauważyłam .
- Ja … - zaczął , ale w tej chwili usłyszeliśmy dźwięk rozbijanego szkła. To Ronaldo stał obok roztrzaskanej butelki i uśmiechał się głupkowato .
- Chyba za dużo wypiłeś , kolego – zaśmiałam się .
- O ! A co tu robi ta śliczna dziennikarka ? – chyba nie docierało do niego , że jestem na tej imprezie tak długo jak on sam  .
- Yy ... stoję ? – zapytałam niezbyt inteligentnie .
- Chodziło mi raczej o coś innego , ale skoro jesteś tutaj , to daj się zaprosić do tańca  . Chyba nie odmówisz MI ? – zapytał uwodzicielsko.
- No skoro prosisz .. – zaczęłam , a on popatrzył na mnie z mordem w oczach – No to zgoda , zatańczę – zaśmiałam się .
Pomińmy fakt , że taniec z pijanym Ronaldo , a potem z innymi piłkarzami , nie należał do najbardziej udanych  .

                                           *** 

Do domu wróciłam nad ranem i od razu padłam martwa na łóżko . 






Jest 3 rozdział :D Jak dla mnie  to nudy , ale jeszcze nie wiem, jak to rozkręcić . Mam nadzieję , że następnym razem będę miała więcej weny i wyjdzie coś ciekawszego . ;3 


No , a na razie czekam na mecz z PSG i liczę na Królewskich . Nie zawiedźcie mnie chłopcy ! :*  






I jak zwykle wydurniający się Ronaldo z Ramosem XD 






<3 





wtorek, 24 grudnia 2013

Rozdział 2 : All my life I've been waiting for someone like you .

http://www.youtube.com/watch?v=2GADx4Hy-Gg


Weszłam do domu i od razu wpadłam na Cam .
- Kto cię podwiózł ?  – zapytała podekscytowana .
- Uspokój się dziewczyno – zaśmiałam się – To Alvaro Morata , piłkarz Realu – odpowiedziałam .
- No , no . Pierwszy dzień , a ty już adoratora znajdujesz . Szybka jesteś, bejbe – puściła mi oczko .
- Camilla  , weź się palnij książką  w łeb . On TYLKO MNIE PODWIÓZŁ – krzyknęłam , dalej się śmiejąc .
- Taa, na pewno skończy się tylko na tym – poklepała mnie po ramieniu – Widzę , że ci się podoba .
- No nie zaprzeczę – oblałam się rumieńcem – Ale i tak pewnie nic z tego nie będzie – odparłam ze smutkiem .
- Nie mów tak , debilu . Ty też bez zwątpienia  mu się spodobałaś , bo inaczej nie odwoziłby cię do domu – powiedziała z triumfem – Dobra ,  a teraz opowiadaj jak tam pierwszy dzień pracy .
- Było zajebiście ,  tylko ci piłkarze to trochę chorzy na umyśle – wybuchłam śmiechem – Ale oprócz tego , to spoko .
- Ty to masz dziewczyno szczęście  . Praca , a teraz jeszcze chłopak na horyzoncie – rozmarzyła się.
- Nie narzekaj Cam . Ty też niedługo znajdziesz pracę , a chłopak pojawi się jeszcze szybciej – przytuliłam przyjaciółkę – Ja idę spać , bo padam ze zmęczenia . Narka , matole – uderzyłam ją w głowę .
- Dobranoc , Sol – nie pozostała mi dłużna , lecz ja po chwili leżałam w łóżku  , a po kilku minutach zmorzył mnie sen .

                                          ***

Następnego ranka byłam na Bernabéu już o 9 .  Kiedy tylko weszłam na stadion zobaczyłam rozgrzewających się piłkarzy . Podeszłam bliżej i serce zabiło mi szybciej . Ujrzałam jakąś dziewczynę wiszącą na Alvaro . Nie mogłam uwierzyć własnym oczom . Czułam się oszukana , chociaż tak naprawdę znałam Alvaro tylko przez parę godzin . Popatrzyłam mu prosto w oczy , a on odwrócił wzrok . Nagle ktoś mnie potrącił i wylądowałam na ziemi .
- Przepraszam , nie zauważyłem cię – jakiś piłkarz podał mi rękę i pomógł wstać . Zaraz , zaraz , skądś go kojarzyłam .
- Nic się nie stało – uśmiechnęłam się smutno , nie mogąc zapomnieć widoku blondynki przytulającej się do Moraty .
- Jestem Isco , a ty Soledad , tak ? – przedstawił się .
- Zgadza się  - podałam mu rękę .
- Miło było cię poznać  , ale ja muszę lecieć na trening , bo już się spóźniłem – i już go nie było .
Podeszłam do ławki trenerskiej i usiadłam obok Ancelottiego .
- Panie trenerze , ma pan dla mnie jakieś zadanie ? – zapytałam.
- Dzisiaj możesz tylko przyglądnąć się ćwiczeniom piłkarzy , a jutro przeprowadzisz z kimś swój pierwszy wywiad – odpowiedział z uśmiechem.
Nagle podszedł do nas ten  ‘ plastik ‘ obściskujący się z Alvaro.
- Soledad , pozwól , że przedstawię ci moją córkę Mercedes  - powiedział Ancelotti – Mercedes to jest Soledad , nowa dziennikarka Real Madrid TV .
- Miło mi cię poznać , Soledad – powiedziała z fałszywym uśmiechem . Od razu mi się nie spodobała , zresztą pewnie z racji tego , jak wyglądała  . Blond , prawie białe , sięgające do ramion włosy , masa tapety na twarzy i wyzywający strój . Nie mogłam zrozumieć , jak Alvaro mógł się związać z taką dziewczyną .
- Mi ciebie również  - odparłam wymuszenie .
- Dobra chłopaki , nie ociągać się , tylko robić dziesięć kółeczek dookoła stadionu – krzyczał Carlo .
- Trenerze za co , ja się pytam ? – darł się Benzema .
- Ty się Karim nie odzywaj , tylko biegiem robić okrążenia .
Po treningu wyszłam przed stadion . Szłam do domu , rozmyślając o całej tej sytuacji , która miała miejsce w środku. Nagle ktoś złapał mnie za rękę, a ja odwróciłam się i zauważyłam Alvaro .
- Soledad , to nie tak , naprawdę mi się spodobałaś , ale ja mam dziewczynę  - próbował się Morata .
- Daj spokój , nie musisz nic mówić – powiedziałam z uśmiechem , ale w środku przepełniał mnie ból .
- Ale chyba możemy być przyjaciółmi ? – zapytał z nadzieją .
- Jasne – odpowiedziałam i ruszyłam przed siebie .
W domu rzuciłam się na kanapę i zaczęłam płakać . Zwykle tego nie robię , ale teraz coś we mnie pękło. Dlaczego życie musi być takie trudne ? Kiedy już coś mi wychodziło  , to oczywiście od razu musiało się zepsuć . Nigdy nie miałam szczęścia do chłopaków , mój ostatni zdradził mnie z moją ‘ przyjaciółką ‘  . W pewnym sensie to dlatego postanowiłam studiować w Madrycie . Nie chciałam się przyznać , ale jednak go kochałam , a bawił się mną przez cały czas . A teraz spotkałam Alvaro , zakochałam się , a on ma inną  . Zrozumiałabym , jeśli byłaby to jakaś zwykła , ładna dziewczyna , ale taki plastik ?
Tak rozmyślając , nie zauważyłam , że podeszła do mnie Camilla .
- Co się stało , Sol ? – zapytała z troską .
- Morata ma dziewczynę , nawet trener mi ją przedstawił . Wygląda jak lalka Barbie . A ja głupia myślałam , że się mu podobam – rzuciłam z goryczą .
- Nie martw się , nie ten  , to inny . Swoją drogą musi być głupi skoro woli tą lalunię od ciebie . Na pewno znajdziesz takiego chłopaka , który cię doceni – pocieszyła mnie przyjaciółka .
A ja nie chciałam się przyznać , jak bardzo mnie zranił .

                                 OCZAMI ALVARO
Wróciłem z treningu , wziąłem prysznic i od razu położyłem się do łóżka . Byłem padnięty po męczącym treningu , i jeszcze ta sytuacja z Soledad . Bardzo mi się spodobała , ale jak zwykle nic nie mogę zrobić , bo jest Mercedes .  Nie kocham jej , a z biegiem czasu zaczynam czuć do niej nienawiść , za to , że rujnuje mi życie . Muszę z nią być , bo  to córka trenera , a w przeciwnym wypadku wyleciałbym z klubu . Życie jest niesprawiedliwe ! Mam nadzieję , że będę mógł chociaż spotykać się z Soledad jako przyjaciele , ale nie wiem , czy tak dam radę . Zacząłem czuć do niej coś więcej niż przyjaźń , ale jestem bezsilny . W ogóle , nie nadaję się do niczego , nie jestem w stanie zawalczyć o dziewczynę , która mi się podoba.
Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi .
- Siema Alvaro – do mieszkania wpadł Isco – Idziemy na imprezkę ? – poruszym zabawnie brwiami – Trzeba się zabawić  i powyrywać laski .
- Sorry , nie mam teraz nastroju . A poza tym wiesz , że mam dziewczynę – przypomniałem przyjacielowi .
- Daj spokój , widać jak się z nią męczysz . Zostaw ją bierz się za tą Soledad , widać jak na ciebie patrzy – zaśmiał się Isco – Ty zresztą na nią też – poklepał mnie po ramieniu .
- Dobrze wiesz , że nie mogę . Inaczej całe moje marzenia o grze dla Realu , ległyby w gruzach .
- Hmm .. ja tam nie znam się na prawieniu morałów , ale jeśli coś czujesz do Sol  , to nie zwlekaj , bo jeszcze ubiegnie cię ktoś inny . A  Mercedes się nie przejmuj , trener nie byłby taki głupi , żeby wyrzucać zawodnika z klubu , tylko dlatego , że rzucił jego córkę – poradził mi Isco .
- Ale ona jest jego oczkiem w głowie . Nie zauważa jej wad , w ogóle on myśli , że ona jest święta . Gdybym z nią zerwał , to pewnie zatrułby mi życie – powiedziałem gorzko .
- No dobra stary , trzymaj się , ja lecę – rzucił przyjaciel i już go nie było. A ja postanowiłem , że pójdę się przejść .

                             OCZAMI SOLEDAD
Wyszłam na pole i uderzył mnie powiew zimnego powietrza . Tego mi teraz było trzeba , spokoju i ciszy . Szłam powoli , kierując się w stronę parku . Nagle poczułam , że ktoś na mnie wpadł .
- Soledad , co ty tu robisz ? – zapytał jakiś chłopak .
- Przepraszam  , czy my się znamy  ? – popatrzyłam na niego uważnie .
- Daj spokój Sol , nie pamiętasz mnie ?  To ja , Manuel – wyszczerzył zęby.
- Manuel ? Ale super ! A odpowiadając na twoje pytanie , to ja tutaj mieszkam . A ciebie co tu sprowadza ? – uśmiechnęłam się .
- Podobnie jak ty . Prawie nic się nie zmieniłaś , wiesz ? Ale jesteś jeszcze piękniejsza – pocałował mnie w policzek .
- Bez przesady – zarumieniłam się . Jeszcze tego nie mówiłam , ale Manuel kiedyś mi się podobał . Nie wiem , czy o tym wiedział , bo nie widzieliśmy się od czterech lat  . On wyjechał do jakiegoś większego miasta , pewnie do Madrytu , ale nic o tym nie mówił . Byliśmy przyjaciółmi dopóki nie zaczęłam czuć do niego czegoś więcej , jednak on raczej się nie domyślił i opuścił nasze miasteczko .
- Nie widzieliśmy się masę czasu , ale musimy to nadrobić . Dasz się zaprosić na kawę ? – popatrzył mi w oczy .  Dziwne , ale nic nie poczułam  , a przecież dawniej w jego obecności serce biło mi szybciej.
- Jasne , chodźmy – objął mnie w pasie , a  ja nie zaprotestowałam – Ja ci się mieszka w Madrycie ?
- Jest zajebiście , tutaj czuję , że żyję – roześmiał się – A tobie , Sol ?
- Też świetnie , a  w dodatku mam świetną pracę .
- No to pochwal się – szturchnął mnie w bok .
- Pracuję jako dziennikarka dla Real Madrid TV – powiedział dumnie i wybuchłam śmiechem .
- Nie żartuj . Pracujesz w TYM Realu ? – zapytał z niedowierzaniem .
- Tak w TYM , debilu . Znasz jakiś innym Real Madryt ?  - roześmiałam się.

- No nie , ale ty to masz farta  -  i dalej rozmawiając ruszyliśmy przed siebie .






A tak się cieszą nasi chłopcy z zwycięstwa w meczu z Valencią. Było ciężko, ale jestem z nich dumna , bo 3 punkty są : 3 





Aha , i jeszcze słodziak Alvaro <3







A teraz chciałabym Wam życzyć , aby te Święta były najlepsze , spędzone w gronie najbliższych  . Dużo ciepła , miłość i i radości z Bożego Narodzenia . Zajebistych prezentów , dużo słodyczy i żebyście nie zgrubły przez te święta :D Spełnienia wszystkich marzeń . No i nadziei . Nadziei na lepsze jutro . Nadziei na to , że wszystko może się ułożyć .  I w ogóle wszystkiego , co tylko sobie życzycie Kochane <3 

Feliz Navidad : 3 








piątek, 20 grudnia 2013

Rozdział 1 : I don't know where I'm at I'm standing at the back and I'm tired of waiting .

http://www.youtube.com/watch?v=VvGYYg40Ijw


Obudziłam się rano i pomyślałam  , że to już dzisiaj spełni się moje marzenie  . Miałam iść na trening Realu . Co jak co , ale jakoś muszę wyglądać . No więc , wyciągnęłam Cam na zakupy , żeby mi coś doradziła . Chodziłyśmy po sklepach i zachowywałyśmy się jak dwie idiotki , ale to już normalka :D Uznałam , że nie ma się co stroić , więc kupiłam sobie białą bluzeczkę na szelkach , jeansowe spodenki i tenisówki .




Na stadionie byłam już o 12 . Kiedy weszłam do środka , zaparło mi dech w piersiach . Nigdy nie widziałam czegoś tak pięknego . Czułam się jak  w domu  , mogłabym tu nawet zamieszkać . Jednak moje rozmyślania nie potrwały długo , bo zaraz podszedł do mnie prezes .
- Witaj Soledad , chciałbym przedstawić ci teraz cały sztab  i piłkarzy - powiedział.
- Dzień dobry . Oczywiście ,  już idę . Kiedy będę mogła zrobić swój pierwszy wywiad ? - zapytałam .
- Myślę , że już pojutrze po meczu z Valencią . Poinformuję cię , z kim będziesz rozmawiać . A teraz chodź - zaśmiał się - Uwaga wszyscy , to jest panienka Soledad Rodríguez i od dzisiaj jest praktykantką w naszym klubie  . Mam nadzieję , że będziecie się zachowywać jak na Madridistów przystało  - zakończył  .
- My możemy się nią zająć , prezesie - zarechotał Cristiano Ronaldo .
- Ja ci się zaraz zajmę , ale umową o wylocie z Realu - popatrzył na niego groźnie .
- Już dobrze , przecież żartowałem  - zaśmiał się napastnik , a za nim cała drużyna .
Myślałam , że mają więcej rozumu.  No , ale cóż , dopiero jak coś zobaczysz , to widzisz jak jest naprawdę. Poszłam na trybuny , aby oglądać trening piłkarzy . Mogę na nich narzekać , ale ciacha to są i to jakie :D
Po zakończeniu ćwiczeń , wyszłam na pole . Chwilę tam postałam  , zanim zorientowałam się , że ktoś mnie woła . I to nie ktoś , a sam Alvaro Morata . Myślałam , że zemdleję .
- Hej  , może cię podwieźć ?  - zapytał ze słodkim uśmiechem .
- Nie no , nie wierzę . Piłkarz Realu odwozi mnie do domu ? - dalej się na niego gapiłam .
- Nie ma w tym nic dziwnego . To jak ?  - popatrzył na mnie z nadzieją .
- No jasne , że tak . Ale nie wiem , czy to po drodze - zaśmiałam się .
- Gdziekolwiek mieszkasz , dla mnie to po drodze - popatrzył na mnie  i wsiedliśmy do samochodu - Sorry , za Cristiano , on taki już jest . Mam nadzieję , że sobie nie pomyślałaś o nas nie wiadomo czego - zaśmiał się.
No przecież się nie przyznam , że pomyślałam .
- Spoko , przecież nic się nie stało . A tak w ogóle opowiedz mi coś o sobie . Widziałam cię , ale tylko na meczach i muszę ci powiedzieć , że tutaj prezentujesz się o wiele lepiej - zachichotałam .
- No wiesz co .. - popatrzył na mnie z udawaną złością - No więc  , jestem Alvaro  , ale to już wiesz i gram dla Realu - to też już wiesz - zaśmiał się .
- To powiedz mi coś , czego nie wiem - puściłam mu oczko .
- Mieszkam w centrum Madrytu , obok Isco i Jese , moich kumpli , zresztą na pewno ich znasz , skoro jesteś naszą fanką - uśmiechnął się do mnie , a pode mną na pewno ugięłyby się kolana , gdyby nie fakt , że siedziałam w aucie - Lubię grać na PlayStation , ale to chyba nic oryginalnego - zaśmiał się - Ah , i nie cierpię gotować - skrzywił się teatralnie -  Teraz ty .
- No więc , przyjechałam tu na studia dziennikarskie i obecnie mam praktyki w waszym klubie . Mieszkam  z moją przyjaciółką Camillą , poznam was kiedyś . Oprócz tego moim hobby jest pływanie i w zimie jeżdżę na nartach . No i mamy jedną wspólną cechę . A mianowicie : ja + kuchnia  = katastrofa  - powiedziałam ze śmiechem .
- O , to wybierzemy się kiedyś na basen - zaproponował .
- Bardzo chętnie , ale teraz muszę wysiadać , bo jesteśmy koło mojego domu . To , do jutra - powiedziałam.
- Do zobaczenia - Alvaro pocałował mnie w policzek .
Kiedy odjechał , ruszyłam do drzwi . Nie mogłam dopuścić do siebie jednej myśli . Chyba się zakochałam .



Pierwszy rozdział . Wiem  , że krótki  ,ale to początek i dopiero się rozkręcam . Mam nadzieję , że komuś się spodoba :* : 3
                                                                             



piątek, 13 grudnia 2013

Prolog



Zaczynam nowe życie . Dostałam się na wymarzone studia dziennikarskie do Madrytu.W końcu coś zacznie się dziać w moim życiu, minęła szara rzeczywistość . No więc , poznajcie mnie , Soledad Rodríguez Corrales, w skrócie Sol . Teraz lecę samolotem do stolicy Hiszpanii i robię z siebie głupka wraz z moją najlepszą przyjaciółką Camillą . Dwóch większych idiotek od nas nie ma chyba nigdzie . Dziwię się , że nas jeszcze z samolotu nie wyrzucili. No , ale co oni mogą chcieć od  niewinnych dziewczynek prawda ? Uwaga , zaraz lądowanie . Ugh .. jak ja tego nie cierpię .


Wyszłyśmy z samolotu i skierowałyśmy się prosto da taxówki  . Zaraz przed wejściem przypomniałam sobie , że zostawiłam mój portfel przy recepcji .
- Camilla , czekaj , zaraz wracam ! – pędem rzuciłam się do hali .
- Coś ty znowu wymyśliła ? Idę z tobą ! – krzyknęła i po chwili szukałyśmy już moich pieniędzy .
- Yyy .. przepraszam , czy nie widziała pani tutaj takiego niebieskiego portfela , takiego yyy ..  w kwiatki ? – zapytałam z głupią miną.
Recepcjonistka spojrzała na mnie jak na idiotkę , którą zapewne jestem .
- Niech pani  chwilę poczeka . To ten ?  - zapytała po chwili .
- Tak ! Dziękuję bardzo i do widzenia ! – już nie było nas w środku – No , teraz możemy jechać do mieszkania – zaśmiałam się .
- O , teraz sobie przypomniałaś – powiedziała złośliwie Camilla – Dobra , choć debilu , jedziemy .
-  Ja ci dam , debila , matole ! – rzuciłam się na nią ze śmiechem . Obok nas przeszedł jakiś przystojny chłopak i tylko dziwnie się na nas popatrzył .
- Aż takie straszne jesteśmy ? – zaśmiała się Cam .
- Chyba ty , wypraszam sobie – odfuknęłam .
- Dobra , cicho bądź . To chyba tutaj – wysiadłyśmy z taxi .
- Nie żartuj , twój tatuś na serio się postarał – przed nami widniało piękne mieszkanie , z ogrodem i basenem .
- Ma się znajomości – zaśmiała się moja przyjaciółka .
- Teraz nie marzę o niczym innym , jak o łóżku .. – zamyśliłam się .
- A ja muszę obczaić okolicę . Na pewno kręcą się tu jakieś ciasteczka – poruszyła sugestywnie brwiami .
- Rób co chcesz , ja idę spać – pędem rzuciłam się do domu  i pogrążyłam się w głębokim śnie .


Nazajutrz wstałam i spojrzałam na zegarek . O cholera , ale późno ! – wystraszyłam się – A  na 13.00 mam spotkanie w sprawie pracy .
Zeszłam na dół i zastałam Camillę oglądającą telewizję .
- Sol , zrobiłam tosty , jak chcesz to sobie zjedz – powiedziała moja przyjaciółka  , nie odrywając wzroku od telewizora .
- Dzięki Cam , jesteś aniołem – zaczęłam pochłaniać jedzenie – Muszę się przebrać i idę do mojego przyszłego szefa .
- No to powodzenia . Daj znać , jak ci poszło – rzuciła .

Poszłam się przebrać . Ubrałam białą  , zwiewną bluzeczkę i granatową , nakrapianą spódnicę . Na nogi założyłam sandały , przewiesiłam skórzaną torbę przez ramię i byłam gotowa do wyjścia .





Do pracy dotarłam w 15 minut . Zapomniałam dodać , że tata Cam zasponsorował nam piękne auta . Mnie przypadło nowiutkie Sport Wheels Audi A4 Cabrio . Cudeńko !  Pewnie się dziwicie , skąd ma na to wszystko kasę . Otóż , podobnie jak mój tata , jest znanym biznesmenem . Od lat się przyjaźnią , dlatego wziął na siebie koszty związane z całą przeprowadzką . Weszłam do środka i poczekałam dłuższą chwilę . Potem dowiedziałam się , że mam pracować dla kanału sportowego Real Madrid TV . Super , to mój ulubiony klub . I może w końcu poznam jakiś piłkarzy … 



I jest prolog . Wiem  , że jest nudny , ale nie oceniajcie mnie zbyt surowo , bo to mój pierwszy blog . No więc , miłego czytania ^^ ; 3

czwartek, 12 grudnia 2013

Siemka ;D

Hej wszystkim . :3  To mój pierwszy blog , dlatego liczę na to, że nie będziecie mnie zbyt surowo oceniać . Na razie zapraszam do zakładki " Bohaterowie "  , a już niedługo dodam prolog . Mam nadzieję , że komuś spodoba się temat . Zachęcam do czytania ! / Soledad :3