* SOLEDAD *
Zgadzam się . Tak po prostu się
zgadzam . I w głębi duszy dziękuję Bartrze , bo być może to jedyny sposób żeby
zapomnieć o Alvaro . Można powiedzieć , że w Barcelonie zacznę życie od nowa .
Od nowa , ale jednak przy Marcu . Czyli z zaliczką miłości , poczucia
bezpieczeństwa i czułości . I już w tym momencie wiem , że być może wychodzę na prostą i zaczynam wszystko
układać . Jedyne , czego cholernie żałuję to przymus opuszczenia Królewskich . Wiadomo ,
że są jacy są , ale połączyła nas silna więź przyjaźni , której nic i nikt nie
będzie w stanie zburzyć . Z wszystkimi
bez wyjątku . Jesteśmy jak jedna wielka rodzina . To oni nigdy nie pozwolili mi
, abym chodziła smutna , po przy nich po prostu nie dało się być takim . To oni
nauczyli mnie , żebym się nigdy nie poddawała , nie przejmowała się opinią
innych ludzi . I teraz będzie mi tego
bardzo brakować . Wiem , że będą chcieli mnie za wszelką cenę odciągnąć od tego
wyjazdu i nakłaniać do zostania przy nich . Ale wiem też , że chcą abym była
naprawdę szczęśliwa . I dlatego pozwolą mi wyjechać . No i jeszcze praca . Szkoda
, że nie będę mogła dokończyć praktyk w moim ukochanym Realu . Pewnie byłaby
szansa na znalezienie ich w Barcelonie , ale nigdy w życiu nie zdecydowałabym
się na staż w znienawidzonym klubie . To nie przystoi Madridistce .
***
Stoję właśnie przed moją szafą i
zastanawiam się, co założyć na imprezę do Ramosa . Dostrzegam na telefonie
numer piłkarza i wydaje się , że mój problem zostanie w tym momencie rozwiązany
.
- Soledad , proszę cię ubierz się
jakoś ładniej , bo to nie będzie zwykły melanż , tylko kolacja w obecności
Pereza , Ancelottiego , Zidane’a i reszty sztabu szkoleniowego. Nie pytaj ,
czemu , sam nie wiem . Zarząd tak zdecydował i już . Obiecuję , że potem ci to wynagrodzimy i jak tylko wszystkie te
osobistości wyjdą , zacznie się prawdziwa balanga . Tylko nie narób mi siary – kończy błagalnie i tak po prostu
się rozłącza . Fajnie , dużo się
dowiedziałam . I dzięki za wiarę we mnie
. Ubierz się ‘ jakoś ładniej ‘ . Tak jakbym na co dzień chodziła w potarganych
ciuchach . Znalazł się kurde stylista
, pan Sergio – Nie – Chę – Nic – Mówić – Ale – Znam – Się – Na – Modzie –
Trochę – Lepiej – Od – Ciebie – Ramos . Serio , ma facet tupet . No i nie
na co dzień mogę usłyszeć piłkarza w takim wydaniu . W końcu Sergio wyznaje zasadę , że to jego
trzeba usilnie prosić , a nie odwrotnie
. Jednak tego głupka też będzie mi cholernie brakowało , tak jak pozostałych
Królewskich . Ale jednak stosuję się do
zalecenia defensora i zakładam krótką , obcisłą , czarno – różową sukienkę bez
pleców . Sięga mi co najwyżej do ud i być może jest trochę zbyt odważna i
wyzywająca , ale przecież nie pójdę tam w długiej sukni do kolan . Do tego ubieram czarne buty , na koturnie ,
zostawiam rozpuszczone , lekko falowane włosy i robię delikatny makijaż . Wsiadam
do mojego Audi i mam tylko nadzieję , że nie oduczyłam się , jak prowadzić to
cudeńko , bo w ostatnim czasie zazwyczaj byłam podwożona przez któregoś z
piłkarzy . Na szczęście po parunastu minutach cała i zdrowa wchodzę do
ogromnego domu Sergio .
***
W salonie zastaję uroczyście
nakryty stół ( na pewno nie przez Ramosa , bo on nawet nie odróżnia widelca od
łyżki , więc o czym my tu rozmawiamy ? ) i siedzącą przy nim , już sporą grupkę
gości . Po ich minach ze strachem stwierdzam , że na kogoś czekają i jaka jest
moja ulga , kiedy tym ‘ kimś ‘ nie
okazuję się być ja , tylko wielce szanowny
Florentino Perez . Niby prezes , ale na
zegarek to go chyba nie stać . W końcu
po wymianie uprzejmości zasiadamy do kolacji . Już na wstępnie zauważyłam jak
piłkarze rzucają mi pełne wyrzutu spojrzenia , lecz dopiero teraz mogę poznać
tego powód . Otóż dowiedzieli się ( Bartra , już nie żyjesz ) że opuszczam Królewskich i postanowili
wyprawić mi hmmm … pożegnalną ucztę
? W każdym razie coś na kształt tego . Oczywiście
prezes nie omieszkał mi podziękować za pracę , jaką wykonałam dla drużyny i
życzyć dalszych sukcesów , jakkolwiek to
brzmi . Normalnie czuję się , jakbym była piłkarzem i wygrała Potrójną Koronę .
Po całym tym cyrku , oczywiście już bez sztabu , przenosimy się do drugiego
salonu ,aby w końcu zacząć ten planowany melanż . W każdym razie nie wiem ,
czy to był drugi , czy też któryś z kolei
salon , bo nie liczyłam ile ma ich Sergio w całym domu . Ale jeśli miałam
nadzieję na to , że teraz w końcu będę mogła odetchnąć , to się przeliczyłam . Od
razu naskakują na mnie piłkarze i prawdę powiedziawszy wcale się im nie dziwię .
- Ty ćwoku , opuszczasz nas i my
nic o tym nie wiemy ? – zaczyna Ronaldo .
- I pewnie teraz będziesz jeszcze
pracować dla Barcy , katalońska szujo ! – dorzuca Marcelo i patrzy na mnie z
miną rozwścieczonego byka . Zobaczyć Brazylijczyka po raz pierwszy bez uśmiechu
, lecz w nagłym napadzie agresji – bezcenne . Nie wytrzymuję i wybucham
śmiechem , lecz widząc wyczekujące miny piłkarzy szybko się opanowuję .
- Chłopaki przepraszam , miałam
wam to dzisiaj powiedzieć , ale jak już wszyscy wiemy , uprzedził mnie ktoś
inny – patrzę wymownie w stronę bramy , przez którą właśnie wyjeżdżają auta
madryckich szych .
- Ale powiem nam , czemu !? Tak
po prostu sobie wyjeżdżam , bo znudziło ci się życie w Madrycie ? A co jest
takiego ciekawego w Barcelo … – chyba
dopiero teraz zaczyna coś do nich docierać – Bartra ! – klepie się w czoło
Benzema – To dla niego opuszczasz Real ? – pyta z niedowierzaniem , a ja
nieśmiało kiwam głową .
- Sol , myśleliśmy , że to tylko
chwilowe i zaraz ci przejdzie , a ty już za nim lecisz do Katalonii . Ta gnida
barcelońska zniszczy ci życie ! Mówię ci , dobrze to przemyśl , bo … - tak jak
mówiłam , robią wszystko , aby tylko nie dopuścić do przeprowadzki .
- Ramos , to moje życie i nie
będziesz za mnie decydował ! Kocham Marca – dobra , może to jeszcze trochę za
wcześnie na takie wyznania , ale inaczej
dalej by mi truli o jednym i tym samym – i chcę z nim zamieszkać . Czy tak
trudno jest ci to zrozumieć ? – patrzę na niego z żądzą mordu w oczach .
- Uspokój się , Soledad .
Oczywiście , że zrobisz , co zechcesz ,ale my chcemy dla ciebie jak najlepiej
– całą sytuację ratuje jak zwykle
opanowany Xabi .
- Dobra , nie gadajmy teraz o tym . Chcę się wyszaleć na mojej ostatniej
imprezie Królewskich ! – wraca mi dobry humor i postanawiam dzisiaj wybawić się
za wszystkie czasy .
- O nie , kochaniutka . Jeśli
myślisz , że pozwolimy ci , żebyś tak szybko o nas zapomniała , to jesteś w
baaardzo wielkim błędzie – zaczyna łaskotać mnie Cristiano .
- Oczywiście , że o was zapomnę
jak tylko przekroczę próg Camp Nou . I będę wszystkim powtarzać , ile żelu
codziennie zużywasz , żeby utrzymać twoją idealna fryzurę . Aha , i jeszcze
powiem Messiemu , że … - wyliczam ze śmiechem , jednak na widok miny Ronaldo przestaję
.
- Pożałujesz tego Rodriguez , oj
pożałujesz – rusza na mnie z zamiarem zamordowania mnie na miejscu , a ja ze
śmiechem uciekam przed siebie .
- Czego pożałuję ? – pyta Jese ,
który dopiero teraz wyszedł z kuchni , zajadając chipsy , bo oczywiście kolacja to dla niego niewystarczające
źródło pokarmu . I kto tu mówi , że piłkarze muszą dbać o dietę i zdrowo się
odżywiać ?
- Nie ty , palancie . Ona ! –
celuje we mnie palcem , na co ja po raz kolejny wybucham śmiechem . Kiedy tak biegnę
do tyłu czuję , że na kogoś wpadam .
- Przepraszam – mówię i odwracam się
w stronę ‘ poszkodowanego ‘ .
- Nic się nie stało , Sol – o nie
. Tylko nie on . Wpatruje się we mnie tymi słodki czekoladowymi tęczówkami i
uśmiecha się delikatnie , a mnie nagle nachodzi myśl , jak cudownie byłoby go
teraz pocałować . O czym ty myślisz dziewczyno !? Morata na ciebie spojrzy i już byłabyś
gotowa rzucić się na niego i zdradzić Bartrę ! Jesteś kompletną idiotką , Sol !
Nie po raz pierwszy dochodzę do takiego
wniosku , ale tym razem szybko się opanowuję , odrywam się od jego spojrzenia i
biegnę sprintem na górę , bo Ronaldo nie należy do najwolniejszych osób .
*ALVARO *
Soledad wyjeżdża . Wyjeżdża i
pewnie już nie wróci . Coś ty narobił Alvaro ? A miało być inaczej ! Miała być
z tobą , a nie z tym katalońskim zdrajcą . Czyli wychodzi na to , że nie mam nic do stracenia . Dzisiaj jest
moja ostatnia szansa i jeśli jej nie wykorzystam to stracę szansę bycia z
dziewczyną , w której się zachowałem , na zawsze .
***
Zastaję ją w towarzystwie Varane’a
i Isco i Jese , którzy jak na komendę idą ‘ po coś do picia ‘ . Wygląda
olśniewająco i cholernie pociągającą w tej kusej sukience , która podkreśla
wszystkie jej atuty . Soledad patrzy na
mnie niepewnie , a ja w odpowiedzi tylko się uśmiecham .
- Szkoda , że wyjeżdżasz .
Naprawdę się z tobą zżyliśmy i będzie nam ciebie bardzo brakowało – zaczynam
rozmowę .
- Mi również , a zwłaszcza
waszych wygłupów – śmieje się Sol – Ale nie mogę być w dwóch miejscach na raz .
- Rozumiem – patrzę jej w oczy ,
lecz ona odwraca wzrok . I właśnie w tym
momencie stawiam wszystko na jedną kartę .
* SOLEDAD *
Modlę się w duchu , żeby chłopacy
jak najszybciej wrócili . Niezręcznie czuję się w towarzystwie Moraty , bo jak
dalej będę na niego patrzeć , to zrobię coś , czego będę potem żałować . W
pewnej chwili czuję gorący oddech Alvaro na mojej szyi i już odwracam głowę ,
żeby spytać , co on najlepszego wyprawia , ale nie dane jest mi wykonać żadnego
ruchu , bo on zbliża swoje usta do moich . Morata pachnie inaczej niż Marc ,
bardziej męsko . Owija mnie zapach świeżej mięty , zapach tak intensywny , że
zaczyna kręcić mi się w głowie . W tej chwili nie myślę już o niczym innym . Bo
właśnie dzieje się to , o czym od dawna marzyłam . W moim umyśle jest tylko Alvaro i nikt więcej
. Całuje mnie z coraz większą pasją i namiętnością , a ja odwzajemniam te
pocałunki z nie mniejszym zaangażowaniem . Wplatam mu ręce we włosy , a on
delikatnie gładzi mnie po plecach . W końcu przestajemy , bo zaczyna brakować
nam tchu , lecz Alvaro staje na nogi , bierze mnie za rękę i prowadzi w bliżej nieokreślone
miejsce . Mam świadomości tego , co się zaraz stanie . Jednak tak mocno oddziałuje
na mnie jego obecność , że teraz nie jesteś w stanie myśleć racjonalnie i daję się
ponieść emocjom .
Jest dziesiątka :D Nie wyszło tak , jak planowałam , ale to już norma ^^ Mam nadzieję , że mnie nie zabijecie , że Soledad , co chwilę zmienia zdanie . Aż mi czasami jej szkoda , że nie może się zdecydować ;p Ale
chyba nieprędko przyjdzie jej uporządkować swoje uczucia i musicie jeszcze trochę wytrzymać ;D I nie zabijcie mnie za incydent z Alvaro , bo widzę , że większość z Was woli Marca . Ale spokojnie , jego czas też jeszcze przyjdzie ^^
Dziękuje , za to , że jesteście i to czytacie :*
Kocham Was , Słońca <3
Yeah , 5:0 w dwumeczu z Atletico , kocham ich < 3
Zawsze w nich wierzyłam , ale teraz są coraz bardziej realne szanse na wygranie czegoś w tym sezonie ^^ Trzymać tak dalej , chłopaki ;*
I jeszcze teraz trzymamy kciuki za polską reprezentację na IO , bo dwa złote medale już mamy , a teraz czekamy na następne :*
No i nie mogłam się powstrzymać , żeby nie dodać tego filmiku :D Co prawda , jeszcze ze świąt , ale dopiero niedawno na niego natrafiłam i jak to zwykle była przy nagraniach Królewskich , można się uśmiać XD