niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 8 : Give me love like never before cause lately I've been craving more .





* SOLEDAD *

Szykowałam się na spotkanie z Marciem .  Od kilku dni zachowywał się jakoś dziwnie , inaczej niż zdążył mnie przyzwyczaić . Zaczęłam czuć się w jego towarzystwie trochę nieswojo , jednak nie zmienia to faktu , że nadal traktowałam go jako swojego przyjaciela .
Usłyszałam dzwonek do drzwi , sygnalizujący że Bartra już przyjechał. Ujrzałam tryskającego energią piłkarza .
-  Cześć Sol , ślicznie wyglądasz – popatrzył mi w oczy , sprawiając , że się zarumieniłam .
- Dziękuję Marc .  Gdzie idziemy ? – uśmiechnęłam się do chłopaka.
 Chodźmy na plażę , co  ? Jest straszny upał , nie będziemy przecież siedzieć w domu .
- Super , muszę trochę  nabrać koloru , bo choć jestem w Hiszpanii już od jakiegoś czasu , nadal jestem blada jak ściana.
- Nie przesadzaj , nie jestem znowu taka blada – poruszył zabawnie brwiami  .
- Dobra , chodźmy , bo inaczej w ogóle tam nie zajdziemy – roześmiałam się -  Tylko najpierw muszę wziąć strój kąpielowy inne potrzebne rzeczy . Zaczekasz 5 minut ? – popatrzyłam na Bartrę .
- Taa , jasne , 5 minut . Tylko chyba muszę to pomnożyć czterokrotnie – popatrzył na mnie z rozbawieniem , za co dostał po głowie .
Dokładnie pięć minut później stałam przed nim zwarta i gotowa. Marc otworzył usta ze zdziwienia .
- Czyli jednak można  , nie ? – zapytałam z triumfem . 


                                                                  *** 

Popołudnia w Madrycie są nie do zniesienia . Upał tak się nasila , że najchętniej wylałbyś na siebie kubeł lodowatej wody .  Leżałam na piasku , kiedy nagle poczułam na sobie zimne krople. Nie byłabym sobą , gdybym nie krzyknęła . Usłyszałam jak Bartra zwija się ze śmiechu .
- No i co się cieszysz ? – udałam oburzoną  - To wcale nie było śmieszne !
- Ciekawe co zrobisz , jak będziesz cała zanurzona w wodzie ? – powiedział z zawadiackim uśmiechem
 - Niby czemu , miałabym być zanurzo .... – zaczęłam , ale poczułam , że nie leżę już na ziemi – Marc , postaw mnie . Ty idioto ! – zaczęłam się drzeć , ale piłkarz nic sobie z tego nie robił , tylko dalej niósł mnie w stronę morza . Poczułam chłodne powietrze , pochodzące z wody i już chwilę potem miałam przed oczami tylko ją . Kiedy się wynurzyłam , poszukałam wzrokiem Bartrę , ale on uciekał , jakby się bał , że teraz będę się chciała na nim zemścić .  I bynajmniej miał rację . Kiedy znalazłam się wystarczająco blisko niego , próbowałam mu się odwdzięczyć za to , co zrobił . Jednak z jego budową ciała , mogłam co najmniej go wepchnąć do wody , a i to pewnie by mi się nie udało .
- Hej  , to niesprawiedliwe ! – westchnęłam teatralnie ,
- Co nie jest sprawiedliwe ? – zaczął się niebezpiecznie przybliżać w moją stronę .Odgarnął mi kosmyk włosów , które i tak były nieźle zmasakrowane . Popatrzył mi głęboko w oczy , jakby szukał w nich potwierdzenia . Potwierdzenia na to  , co miało się za chwilę wydarzyć . Objął mnie delikatnie w talii i zaczął przybliżać w swoją stronę  .
-  Marc , co ty do jasne cholery rob .. – zaczęłam , ale przerwał mi wpijając się brutalnie w moje usta . Nie wiem  , dlaczego nie zareagowałam . Być może byłam w zbyt wielkim szoku , by coś zrobić . Albo po prostu też tego chciałam  , jednak nie chciałam dopuścić do siebie te myśli . Poczułam bijące od niego ciepło . Marc całował mnie coraz namiętniej , a ja oddawałam te pocałunki .  Podniósł mnie lekko do góry i dopiero  wtedy oprzytomniałam .
- Marc , ja nie mogę ... Nie chcę cię oszukiwać , ale ja chyba nic do ciebie nie czuję . Nic oprócz przyjaźni .. ja ... nadal kocham Alvaro – plątał mi się język .
-  Soledad , co nam szkodzi spróbować ? Wiem , że nie jesteś jeszcze gotowa , ale nie możesz wiecznie myśleć o tym idiocie . On na ciebie nie zasługuje, udowodnił to swoją postawą .  Wiem, że będzie musiało minąć dużo czasu , ale będę czekać i wierzę , że jeszcze możesz mnie pokochać  - popatrzył mi w oczy , a ja nie mogłam odwrócić wzroku . Po prostu nie mogłam. Jego oczy tak mnie przyciągały , że mogłabym się gapić w nie godzinami . Nie wiem , ile czasu tak stałam , wpatrując się w jego brązowo – zielone tęczówki . Spostrzegłam że Marc patrzy na mnie uważnie . Wtedy zmusiłam się do zerknięcia  w bok , chociaż było to bardzo trudne . 
-         Marc , to nie jest takie proste . Ja .. nie wiem , teraz już niczego nie jestem pewna – łzy zaczęły cisnąć mi się do oczu . Natychmiast zauważył to piłkarz , który tylko mocno mnie do siebie przytulił  . Dlaczego musiałeś pojawić się w moim życiu akurat w tamtym momencie ? Dlaczego nie mogłeś sprawić , że to na twoją obecność moje serce reagowałoby szybszym biciem ? Dlaczego Marc, dlaczego  ?  Zadręczałam się w myślach  , jednak chłopak nie pozwolił mi długo nad tym rozmyślać .
-  Cii , nic nie mów . Nie oczekuję , że rzucisz mi się w ramiona. Wiem , że to nie jest decyzja , którą możesz podjąć w jednej chwili i zrozumiem cię , jeśli nie będziesz chciała ze mną być .

Jednak ja w tej chwili przypomniałam sobie o Alvaro . Co z tego , że to on sprawia , że chcę żyć , jeśli nie wykazuje żadnej chęci ? Co z tego , że mogłabym za nim skoczyć w ogień , skoro on ma to wszystko gdzieś ? W tej chwili byłam już absolutnie pewna , że nie mam zamiaru zadręczać się piłkarzem Królewskich .  Nie mogę całe życie rozmyślać nad tym , co by było , gdyby . Na razie wiem , że nie czuję nic większego do Marca, ale kto powiedział , że to się nie może zmienić ? On też ma uczucia i nie chce być wykorzystywany . Wiem , że daje mi czas  , ale przecież nikt nie będzie czekał wiecznie .
- Marc , zgadzam się . Będę z tobą . Zrozumiałam , że świat nie kręci się wokół Alvaro i im szybciej o nim zapomnę , tym lepiej – do chłopaka chyba jeszcze nie dotarł sens wypowiedzianych przeze mnie słów . Jednak po chwili podniósł mnie do góry i zawołał z radością .
- Tak się cieszę , Sol . Obiecuję , że zrobię wszystko , aby cię uszczęśliwić . Nie pozwolę , żeby ktoś cię skrzywdził , a już w szczególności Morata – pocałował mnie w czoło , a ja poczułam się prawie szczęśliwa . Prawie , bo jednak Alvaro nadal zaprzątał moje myśli . Jednak postanowiłam  sobie – i miałam nadzieję przy tym wytrwać – że Alvaro Morata na zawsze zniknie z listy moich zmartwień . Tego muszę się teraz trzymać . Chcę spróbować zaznać szczęścia z Marciem i jestem pewna , że – choć to pewnie potrwa – będę mogła u jego boku to szczęście osiągnąć .



Wiem , że krótko i do bani , ale niestety na nic więcej mnie w tym momencie nie stać ; /  Mam nadzieję , że mi wybaczycie . Kocham Was < 3 :* 

Real znowu wygrał i choć przez parę godzin może cieszyć się z bycia liderem . A teraz trzymamy kciuki żeby Barcelona i Atletico przegrały swoje mecze :D 













Awwww *-*  Kocham to zdjęcie . Alvaro i Marc na jednej fotografii < 3 :* 








niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 7 : You can take everything I have . You can break everything I am . Like I'm made of glass , like I'm made of paper .







* SOLEDAD *

* Miesiąc później *

Kolejny dzień i kolejne problemy . W tamten dzień po rozmowie z Manuelem , postanowiłam dać Alexowi szansę . Wszystko mi wyjaśnił , i choć nie było łatwo , postanowiliśmy nie wracać do przeszłości . To , co było , już nie ma dla nas znaczenia  . Nie rozmawiamy o tym , co się wydarzyło w pewien grudniowy wieczór , ale trudno mi to wymazać z pamięci . No cóż , mam nadzieję , że z biegiem czasu już o tym zapomnę  .Teraz skupiam się tylko na tym , co jest . A jest bardzo wiele .
Trudno mi to przyznać , ale zaprzyjaźniłam się z Marciem . Tak , z piłkarzem Barcelony . To nie do pomyślenia , a jednak . Przy nim czuję się bezpieczna , mogę być sobą i odkrywać się przed nim coraz bardziej . Umie słuchać , a to bardzo cenna umiejętność . Nigdy mnie nie krytykuje , co najwyżej daje wskazówki i rady . To skarb mieć takiego przyjaciela .
Jeśli chodzi o Alvaro , to nie rozmawiamy ze sobą zbyt często, żeby nie rzecz , prawie w ogóle . Początkowo wydawało mi się, że nie jest szczęśliwy z Mercedes . Ale cóż , to było moje zdanie . Widać on myśli inaczej , bo nadal tkwi z nią w związku. Pokazuje , jaki to  on nie jest radosny . Ukrywa się pod maską , żeby inni nie dostrzegli jego cierpienia . Jednak ja widzę , że jego serce przepełnia ból . I cholernie mi smutno . Chciałabym móc go przytulić , pocałować … jednak wiem , że raczej nigdy nie będę miała ku temu okazji . Przecież nigdy nie wykazywał większego zainteresowania . Ja sobie tylko ubzdurałam , że mu się podobam . Mówią , że najgorsza jest nieodwzajemniona miłość . I być może mają rację . Kiedy na niego zerkam , od razu odwraca wzrok . Boi się ? Możliwe . Jednak moje serce nadal przepełnia nadzieja  , że może kiedyś spojrzy mi prosto w oczy , a w jego spojrzeniu dostrzegę miłość . Miłość bezgraniczną , prawdziwą , szczerą , namiętną , wieczną  .


* ALVARO *
Jesteś idiotą , Alvaro , skończonym idiotą . Wiem , powtarzałem to sobie już tyle razy , ale chyba nigdy nie zadziałało . Co ja najlepszego wyprawiam ? Miałem zerwać z Mercedes , miałem walczyć o Soledad  , miałem nie pozwolić , by zbliżyła się do jakiegoś innego chłopaka . No właśnie , miałem. I na tym wszystko się kończy . Jestem w związku z tą blondyna , przedkładającą nad wszystko swoją karierę modelki  , nie odzywamy się do siebie z Sol , a na dodatek ona co chwilę znajduję się w pobliżu Bartry . Kiedy na nich patrzę , widzę jak coraz bardziej się do siebie zbliżają . I wcale nie zmierza to do czegoś dobrego . W jego oczach można dostrzec , że nie dąży jedynie do przyjaźni z brunetką . On chce czegoś więcej , jednak myślę , że Sol nie jest tego świadoma . No , ale teraz możesz tylko bezczynnie patrzeć , jak inny odbiera ci to , co przez ten czas  stało się dla ciebie bardzo ważne .

* SOLEDAD *

Ekipa Barcelony zadomowiła się na Bernabéu i nic nie wskazywało na to , żeby mieli  w najbliższym czasie opuszczać stadion Królewskich . Z jednej strony się cieszyłam , bo mogłam dłużej cieszyć się obecnością Marca , ale z drugiej strasznie działali mi na nerwy pozostali piłkarze z Katalonii . No co ja poradzę , że nie mogę się z nimi porozumieć . Kolejną sprawą jest to , że coraz lepiej dogaduję się z naszymi chłopakami . Co prawda , nie obejdzie się bez dogryzania , ale myślę , że moje nastawienie do nich zdecydowanie się zmieniło . Oczywiście , w pozytywnym tego słowa znaczeniu  .  Mówiąc ‘ chłopakami ‘ mam na myśli zawodników Realu . Dzisiaj zaprosili mnie do świętowania po kolejnym zwycięskim meczu . I tym razem wypadło na dom Ramosa . Co jak co , ale on to jednak ma się czym pochwalić . Byłam w trakcie zwiedzania tego bardzo obszernego obiektu , kiedy chłopaki zawołali mnie na dół. Nawiasem mówiąc , byli już nieźle podpici , dlatego zachowywali się tak , jak to zwykle bywa po wypiciu nadmiernej ilości alkoholu .
- Ej chłopaki , zagrajmy w butelkę , co ? – zaproponował gospodarz .
- No chyba cię Ramos pojebało  ! Jestem w tym towarzystwie jedyną dziewczyną i nie mam zamiaru być przez to wykorzystywana .
-  Przecież nie zrobimy ci krzywdy , słońce – objął mnie Cristiano , ale ja szybko wywinęłam się spod jego umięśnionych ramion .
- Trzymaj łapy z daleka. To , że dostałeś Złotą Piłkę , nie oznacza , ze wszystko ci wolno – ofuknęłam go .
- A nie ? – udał obrażonego .
- Wyobraź sobie , że nie – wyszczerzyłam się .
- Foch – odwrócił się .
- Dobra , przestańcie już . Sol , nie będziemy cię do niczego zmuszać , choć wątpię żebyś dała radę się nam oprzeć -  powiedział roześmiany Pepe .
- Taa , a tobie w szczególności , nie ? – odpowiedziałam zgryźliwie .
- Ludzie , siadamy w kółku i zaczynaaamy – wydarł się Marcelo.
No i jako że to dom Ramosa , to oczywiście on musiał zacząć . Wypadło na Isco .
Oj , młody już dawno chciałem się na tobie zemścić  - gdyby wzrok Alarcóna  mógł zabijać to Sergio długo by tu z nami nie posiedział – No to kochaniutki pochwal się się swoim jakże cudownym głosem – nabijał się z niego obrońca Realu – i zaśpiewaj nam tutaj wszystkim zgromadzonym piosenkę Biebera  . Obojętnie jaką , wybór należy już do ciebie , bo wiem , że  znasz ich całkiem sporo – zakończył swój wywód z triumfalnym uśmiechem .
- Skąd .. ty … jak  - jąkał się biedny Isco .
- Skąd wiem , że uwielbiasz tego słodziutkiego Bieberka ? A stąd , że w twoim telefonie można się natknąć na niego wiele razy , oj wiele – coraz bardziej nakręcał się Ramos .
- Ale to nie ja ustawiłem jego piosenkę na dzwonek i jego zdjęcie na tapetę , tylko moja  młodsza siostra – wkurzył się pomocnik .
- O ! Czego ja się tu dowiaduję ? Znam cię tyle lat , stary , ale o tym jeszcze nie słyszałem  – zarechotał rozbawiony Morata .
Biedy Isco nie mógł im wyperswadować z głów , że wcale nie dostał fioła na punkcie wokalisty . Ale cóż , z piłkarzami Realu się nie dyskutuje , oni zawsze wiedzą wszystko lepiej .
W końcu znudziła nam się gra , więc postanowiliśmy , a raczej chłopaki postanowili , że zagramy w Fifę .  Gdyby wiedzieli , że wcale nie jestem taka zła w te klocki , z pewnością pomyśleliby drugi raz , zanim zaczęliby  mierzyć się ze mną . Byłam z siebie dumna , bo ograłam nawet wielkiego pana gwiazdora  ( czyt. Ronaldo ) , przez co jego szurnięci kumple nie dali mu spokoju aż do końca imprezy .
Szkoda tylko , że Alvaro nie odezwał się do mnie ani słowem , ale powoli zaczynam się już przyzwyczajać , że tak będzie za każdym razem , kiedy będziemy zmuszeni do przebywania w tym samym towarzystwie .




Przyznam szczerze , że wkurza mnie to ciągłe narzekanie Sol i Alvaro , ale jakoś nie mogę wymyślić nic bardziej sensownego . Mam tylko nadzieję , że nie zabijecie mnie za ten rozdział :D  Dziękuję za ponad 2000 wyświetleń i komentarze , naprawdę jesteście najlepsze < 3 :*



 I znowu kolejne zwycięstwo , co prawda z  drużyną , która jest na najniższy szczeblu tabeli , ale muszę przyznać , że Królewskim idzie coraz lepiej , kolejny mecz bez straconej bramki :* No , a nasz Morata strzelił wczoraj gola < 3   Mam nadzieję , że jednak zostanie w Realu , bo pojawiły się informacje , że miałby odjeść jeszcze w zimowym okienku transferowym  : c   No , ale sam Alvaro przyznał , że to w Realu chciałby grać najbardziej :* 






piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział 6 : I will always want you .





* SOLEDAD *

Czekam na szanownego pana Bartrę pod stadionem . Wreszcie raczył się pojawić . Z ogromnym uśmiechem na twarzy podbiegł do mnie i otworzył mi drzwi do swojego samochodu . Czy wszyscy piłkarze muszą jeździć takimi drogimi autami ?
Po drodze oczywiście nie obeszło się bez dogryzania .
- Sama się zastanawiam , co ja tutaj w ogóle robię ? – zapytałam po chwili jazdy .
- Yyy .. siedzisz w aucie ? – zapytał głupio .
- Dobrze wiesz , że nie o to mi chodzi – odfuknęłam – Jadę z piłkarzem Barcelony – czyli wroga numer jeden ! – krzyknęłam na niego .
- Soledad , uspokój się , bo mi bębenki w uszach pękną . No , ale gdybyś nie chciała , to by cię tutaj nie było , prawda ? – poruszył znacząco brwiami – Czyli , że jednak nie jestem ci obojętny – uśmiechnął się triumfalnie .
- Tak , tak .. wmawiaj sobie – do końca drogi już się nie odezwałam.
 Kiedy wysiedliśmy , Marc nagle zapytał .
 Wiesz co ? A może przeszlibyśmy się jednak na spacer ? Bo jakoś nie mam ochoty na nic do jedzenia , a ty ? – zaśmiał się . Boże , nie dość że ma takie hipnotyzujące spojrzenie , to jeszcze ten cudowny uśmiech …
- Ok. , jak wolisz – poddałam się  .
- No to opowiedz mi coś o sobie , bo prawie nic o tobie nie wiem – zaproponował piłkarz .
W skrócie streściłam mu moje życie odkąd przybyłam do Madrytu . Pominęłam tylko kwestię Alvaro .
- No to już dużo o mnie wiesz – puściłam mu oczko – A ty od ilu lat już jesteś w Barcelonie ? Bo wiesz nie mam w zwyczaju zbytnio interesować się życiem prywatnym moich największych wrogów – wrócił mi zgryźliwy ton .
- Mówisz tak , jakbyś to ty była zawodnikiem Realu  - zaśmiał się Marc  , za co dostał ode mnie po głowie – Ale odpowiadając na twoje pytanie , to jestem w moim ukochanym – specjalnie tak powiedział żeby zagrać mi na nerwach ! – klubie od 11 lat – wypiął się dumnie .
- Ja nie wiem , czym tu się jest chwalić . Ta twoja Barcelona to mogłaby buty czyścić Królewskim – prychnęłam .
- Taa , jasne . To ciekawe czemu są na trzecim miejscu, co ? – zapytał z lekką kpiną .
- Teraz są na trzecim , a na koniec sezonu wygrają Ligę . Jeszcze zobaczysz i wspomnisz moje słowa ! – powiedziałam .
- Dobra , czy możemy na chwilę przestać gadać o piłce ? Bo chyba w taki sposób nigdy się nie zaprzyjaźnimy – popatrzył mi w oczy . No nie , znowu ! Bartra , przestań tak na mnie działać. Rozkazuję ci ! No tak , ale ja sobie mogę  rozkazywać i tak nikt mnie nie posłucha .
- Przyjaźń , powiadasz ? –zerknęłam na niego z ukosa – Jak dla mnie może być – zaśmiałam się szczerze . Muszę przyznać, że polubiłam tego chłopaka , chociaż jest z Blaugrany . No trudno , jakoś to przeżyję .  Może w końcu trzeba zacząć znosić te podróby piłkarzy .
- No pewnie , przyjaciółko – objął mnie radośnie , a ja odwzajemniłam gest .
- To teraz może jednak chodźmy coś zjeść , bo trochę zgłodniałam – przyznałam ze śmiechem .
- Jak sobie życzysz . A teraz uciekaj , bo cię złapię – a ja  ruszyłam przed siebie , ile sił w nogach .

* ALVARO *


Po tej całej akcji na Bernabéu od razu poszedłem do parku , aby w spokoju pomyśleć . Wiem , teraz coś za często pogrążam się w rozmyślaniach  , ale co ja mam zrobić , sytuacja tego wymaga . Muszę się wziąć w garść . Zmarnowałem szansę , ale drugi raz nie popełnię tego samego błędu  . Będę walczył o Soledad , bo ona jest inna niż te wszystkie dziewczyny . A , i co najważniejsze , muszę zerwać z Mercedes . Najlepiej będzie , jak zrobię to dzisiaj zaraz po powrocie do domu . Aa … na śmierć zapomniałem , że pani modelka wróci dopiero pojutrze ze swojej sesji zdjęciowej w Mediolanie . No cóż , będę musiał poczekać . Jutro gramy pierwszy mecz z Barcą i mam nadzieję , że trener wystawi mnie w podstawowej jedenastce . Obiecał , że teraz konsekwentnie będzie stawiał na mniej doświadczonych i młodych zawodników . To może być dla mnie ogromna szansa , bo pokonanie Barcelony wcale nie jest takie łatwe . Ale nie ma nic niemożliwego i jestem pewnie , że jesteśmy w stanie tego dokonać .


* SOLEDAD *


Wróciłam do domu , i kogo zastałam ? Camillę z Manuelem wesoło gawędzących i oglądających telewizję na kanapie . O razu , jak tylko mnie zauważyli , Manuel zerwał się z miejsca i powiedział .
 - Cześć Sol , czekałem na ciebie . Możemy pogadać ? – zapytał. O co mogło mu chodzić ?
- Jasne .
- To ja wam nie będę przeszkadzać , idę z Isco do kina . A tak, zapomniałam powiedzieć , że w końcu przedstawiłam Camillę moim kochanym piłkarzykom i tak , jak się spodziewałam , któryś przypadł jej do gustu . A że był to Isco, to tym lepiej dla niego . Mam nadzieję, że doceni to , jaką fajną dziewczyną jest Cam .
Wyszła z domu , a my zostaliśmy sami .
- Co chciałeś mi powiedzieć ? – uśmiechnęłam się do przyjaciela.
- Wiesz , nie wiem , jak ci to powiedzieć . Twój brat … - zaczął, ale ja mu przerwałam .
- Nie wspominaj o mnie o Alexie . Nie chce o nim słyszeć , nie po tym , co zrobił – zaczęłam krzyczeć .
- Ale on żałuje , Sol  . Powiedział , że nigdy by się tak nie zachował gdyby wiedział , jakie będą tego skutki . Myślę , że powinnaś go wysłuchać – zakończył  Manuel .
- Nie mam najmniejszego zamiaru . A tak w ogóle skąd ty o tym wiesz ?
- Bo .. – zaczerwienił się  - On był u mnie . Mówił , że ty w ogóle się z nim nie kontaktujesz , nie widzieliście się już od paru lat . No i prosił mnie żebym spróbował cię przekonać . Chce ci to wszystko na spokojnie wytłumaczyć  . Zrobisz , jak zechcesz, ale myślę , że powinnaś chociaż dać mu szansę .
- Nie wiem , może masz rację . Ale jeszcze nie teraz , na razie nie jestem gotowa na spotkanie z Alexem .
- Dobra , to ja już będę leciał , a ty to przemyśl , Sol  - uśmiechnął się ciepło – A tak w ogóle , to może byśmy jutro gdzieś wyskoczyli , co ? – popatrzył mi w oczy . Czemu wszyscy chłopacy patrzą mi w oczy ? Ostatnio coraz więcej ich jest .. Alvaro , Marc , a teraz Manuel ..
- Jasne , czemu nie ? – powiedziałam , jednak myślami byłam już przy moim bracie .
- To zadzwonię rano , pa – pożegnał się i wyszedł .
A ja już sama nie wiedziałam , co mam o tym sądzić . O Alexie, rzecz jasna . Nie wiem , czy jest jakieś wytłumaczenie , które go usprawiedliwia . Z drugiej strony jednak powinnam dać mu szansę  , przecież każdy człowiek popełnia błędy . Porozmawiam jeszcze jutro z Manuelem o tej całej sytuacji . 





Dobra , wiem , że Alvaro jak na razie jest zbyt ciamajdowaty , ale to się zmieni . Dziękuję za te komentarze , to naprawdę wiele dla mnie znaczy . Jesteście najlepsze <3  Kocham Was :* : 3  





I jest zwycięstwo z Osasuną . Teraz tylko czekać na drugi mecz i następny etap w rozgrywkach Pucharu Króla < 3   
Super wiadomość , że Xabi Alonso przedłużył wiadomość , bo to naprawdę ważny gracz w drużynie Królewskich ^^ : 3 










Ale słodki Alvaroooo < 3





sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 5 : All this time I was finding myself and I didn't know I was lost .





* SOLEDAD *

Kiedy następnego dnia przyjechałam na Bernabéu , zauważyłam spory tłum ludzi . No tak , dzisiaj mieli przylecieć ci idioci z Barcelony . Nie wiem , czy przeżyję  , zwłaszcza , że nie mam pojęcia, jak długo będą siedzieć na moim ukochanym stadionie . Zauważyłam , że podchodzi do mnie trener z , o zgrozo , selekcjonerem Barcy .
- Chciałbym ci przedstawić Soledad , naszą dziennikarkę , która będzie robić wywiady również z twoją drużyną – przedstawił mnie Ancelotti .
- Miło mi cię poznać , Soledad – podał mi rękę Gerardo .
- Mi również miło , panie Martino – odwzajemniłam gest .
Zobaczyłam , że ktoś do mnie macha . No tak , któż to mógł być ? Oczywiście Ronaldo z Ramosem . Stali przy piłkarzach z Katalonii i zawzięcie o czymś dyskutowali . Kiedy do nich podeszłam , na chwilę zamilkli , lecz zaraz potem uśmiechnęli się szeroko .
- I tak wiem , że mnie obgadywałeś , Ramos – klepnęłam go w ramię .
- Ja !? No co ty , Sol ! Właśnie wyjaśniałem Pique  , gdzie jest przebieralnia , bo jeszcze by się zgubił biedak – ironizował Sergio , patrząc z pogardą na piłkarza .
- Taa , Ramos . Ja , to nie ty . W przeciwieństwie do ciebie , wiem , jak strzelać karne . Ale nie powiem , ten na Pucharze Konfederacji był całkiem ciekawy – zarechotał głośno – A tak w ogóle , Gerard jestem – puścił mi oczko .
- No co ty nie powiesz ?   - popatrzyłam na niego , jakby oznajmił mi że Ziemia jest okrągła .
- A ty jesteś … ? – udał , że nie zauważył mojego ironicznego uśmiechu .
- Soledad – powiedziałam niechętnie .
- Miło mi , Soledad – chciał uścisnąć moją dłoń , ale ja nawet nie ruszyłam ręką .
- Skłamałabym , gdybym powiedziała , że mi też – prychnęłam .
- Uuu , moja krew – powiedział dumnie Ramos i przybił mi piątkę. No cóż , Sergio to też idiota , ale jednak jest zawodnikiem Realu , więc solidarność musi być – Tak trzymaj Sol – uniósł kciuk do góry , a ja wyszczerzyłam zęby .
- Chodźmy stąd , nie chcę oglądać jego krzywej mordy – szepnęłam im , tak aby zawodnik Barcelony nie usłyszał , co powiedziałam . Chyba powoli zaczęłam się przekonywać , że nasi piłkarze wcale nie są tacy źli .
Kiedy szliśmy po murawie , ujrzałam Alvaro . Uśmiechnął się do mnie , ale ja nie odwzajemniłam gestu . Chyba nie chciałam żeby traktował mnie jak przyjaciółkę . Nie wiem , czy to by wystarczyło . Postanowiłam , że lepiej będzie , jak nie będziemy mieć ze sobą kontaktu . Było mi bardzo ciężko , ale wiedziałam , że tak będzie dla nas lepiej , nie będę tak bardzo cierpieć .  Tak rozmyślając wpadłam prosto w czyjeś ramiona .
- Uważaj jak chodzisz ! – krzyknęłam zbulwersowana .
- Przepraszam , nie zauważyłem cię – próbował się tłumaczyć chłopak . Zaraz , zaraz , chyba go skądś kojarzyłam  . Czy to nie jest przypadkiem …
- Jestem Marc . Marc Barta – ubiegł mnie piłkarz .
- No tak , następny matoł z Barcelony – mruknęłam pod nosem , lecz nie byłam pewna czy to usłyszał . Popatrzyłam prosto w jego oczy i to był błąd. Zatonęłam w tym zielonym spojrzeniu . Sol , co się z tobą dzieje ?  Ogarnij się , dziewczyno ! Od kiedy to jakiś głupi Katalończyk tak na ciebie działa . Ale dalej nie mogłam się otrząsnąć .
- Może w dasz się zaprosić na kawę ? Mógłbym się zrekompensować – zaproponował . Jednak ja odzyskałam już zdrowy rozsądek .
- Wiesz , nie mam zwyczaju umawiać się z piłkarzami wrogiego klubu – rzuciłam z przekąsem .
- No tak , Madridistka od urodzenia , mam rację ? –zerknął na mnie, a mi znowu zrobiło się słabo . Boże , czy on musi tak na mnie patrzeć ?
- Dokładnie .  No więc , żegnam , panie Bartra i oby nie do zobaczenia – rzuciłam  odchodząc , jednak on nie dał za wygraną . Poczułam , że chwyta mnie za ramię – Może jednak ? Przecież to nie grzech – puścił mi oczko .
- Nie odpuścisz , prawda ? – byłam rozbawiona . Zobaczyłam , że kręci głową i uśmiecha się szeroko – No dobrze , niech mam to z głowy . To kiedy ? – popatrzyłam na niego .
- Dzisiaj , po tym treningu ? – zaproponował.
- Zgoda , będę czekać na parkingu przed stadionem – rzuciłam na odchodne .  Boże , co ja najlepszego wyprawiam ? Idę na randkę z piłkarzem Barcelony . Zaraz  , wróć . Jaką randkę ? Przecież to tylko zwykłe spotkanie . No tak , Soledad , wmawiaj sobie , żeby zagłuszyć wyrzuty sumienia . Ale i tak każdy wie , że jest inaczej . Jednak , odchodząc zobaczyłam smutnego Alvaro i wszystko wróciło . Dalej darzyłam go uczuciem  i miałam przeczucie , że ono wcale nie chce odjeść .  Przeciwnie , zaczęło mi jeszcze bardziej mi na nim zależeć . No tak , weź tu ogarnij Solead Rodriguez ... 

* ALVARO *
W końcu się zdecydowałem . Muszę zerwać z Mercedes . Nie mogę uciekać przed swoimi uczuciami . Wiem , że Soledad też coś do mnie czuje i nie mam zamiaru zaprzepaścić tej szansy . Pełen optymizmu , przekroczyłem linię boiska . Wkoło roiło się od ludzi . W końcu dostrzegłem Sol . Miałem zamiar do niej podejść , zagadać , umówić się z nią .  Jednak , to co zobaczyłem wcale mnie nie ucieszyło . Stała parę metrów przede mną , lecz bynajmniej nie sama . Śmiała się , a obok niej stał Bartra . Dlaczego akurat on ? Od dawna nie darzyliśmy się sympatią , to trwało już od czasów meczów młodzieżowej reprezentacji . Miałem nadzieję , że Soledad go spławi , jednak widocznie wcale nie przeszkadzało jej jego towarzystwo . I wszystko przepadło ! Alvaro , dlaczego jesteś takim durniem ? Mogłeś teraz być obok niej , patrzeć jej w oczy tak jak Bartra , ale zmarnowałeś szansę .

Nie miałem teraz na nic ochoty  , z rezygnacją odwróciłem się i opuściłem boisko . Może nikt nie zauważy mojej nieobecności  , w końcu to był tylko ‘ zapoznawczy ‘ trening . Ale nawet gdyby, i tak mnie to nie obchodziło . Nic mnie nie obchodziło . Nic oprócz niej . Teraz już nawet nie wiem , czy mogę liczyć nawet  na jej przyjaźń . W mojej wyobraźni widziałem , jak patrzyła Bartrze w oczy . Zauważyłem , że ją zafascynował . Chociaż , może mi się tylko wydawało . Może ona wcale  się nim zainteresowała . Może tylko chciała być uprzejma . Może nawet go nie polubiła . Mogłem liczyć tylko na to ‘ może ‘ .  


Nie zabijcie mnie :D  Na razie nic nie wskazuje na to , że Alvaro i Soledad będą razem , mam w planach coś innego . Mam nadzieję , że chociaż komukolwiek się spodoba  :* 

Teraz do poniedziałku i mecz z Celtą <3  No i chłopaki , tylko wygrana :D :3 






<3