niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 8 : Give me love like never before cause lately I've been craving more .





* SOLEDAD *

Szykowałam się na spotkanie z Marciem .  Od kilku dni zachowywał się jakoś dziwnie , inaczej niż zdążył mnie przyzwyczaić . Zaczęłam czuć się w jego towarzystwie trochę nieswojo , jednak nie zmienia to faktu , że nadal traktowałam go jako swojego przyjaciela .
Usłyszałam dzwonek do drzwi , sygnalizujący że Bartra już przyjechał. Ujrzałam tryskającego energią piłkarza .
-  Cześć Sol , ślicznie wyglądasz – popatrzył mi w oczy , sprawiając , że się zarumieniłam .
- Dziękuję Marc .  Gdzie idziemy ? – uśmiechnęłam się do chłopaka.
 Chodźmy na plażę , co  ? Jest straszny upał , nie będziemy przecież siedzieć w domu .
- Super , muszę trochę  nabrać koloru , bo choć jestem w Hiszpanii już od jakiegoś czasu , nadal jestem blada jak ściana.
- Nie przesadzaj , nie jestem znowu taka blada – poruszył zabawnie brwiami  .
- Dobra , chodźmy , bo inaczej w ogóle tam nie zajdziemy – roześmiałam się -  Tylko najpierw muszę wziąć strój kąpielowy inne potrzebne rzeczy . Zaczekasz 5 minut ? – popatrzyłam na Bartrę .
- Taa , jasne , 5 minut . Tylko chyba muszę to pomnożyć czterokrotnie – popatrzył na mnie z rozbawieniem , za co dostał po głowie .
Dokładnie pięć minut później stałam przed nim zwarta i gotowa. Marc otworzył usta ze zdziwienia .
- Czyli jednak można  , nie ? – zapytałam z triumfem . 


                                                                  *** 

Popołudnia w Madrycie są nie do zniesienia . Upał tak się nasila , że najchętniej wylałbyś na siebie kubeł lodowatej wody .  Leżałam na piasku , kiedy nagle poczułam na sobie zimne krople. Nie byłabym sobą , gdybym nie krzyknęła . Usłyszałam jak Bartra zwija się ze śmiechu .
- No i co się cieszysz ? – udałam oburzoną  - To wcale nie było śmieszne !
- Ciekawe co zrobisz , jak będziesz cała zanurzona w wodzie ? – powiedział z zawadiackim uśmiechem
 - Niby czemu , miałabym być zanurzo .... – zaczęłam , ale poczułam , że nie leżę już na ziemi – Marc , postaw mnie . Ty idioto ! – zaczęłam się drzeć , ale piłkarz nic sobie z tego nie robił , tylko dalej niósł mnie w stronę morza . Poczułam chłodne powietrze , pochodzące z wody i już chwilę potem miałam przed oczami tylko ją . Kiedy się wynurzyłam , poszukałam wzrokiem Bartrę , ale on uciekał , jakby się bał , że teraz będę się chciała na nim zemścić .  I bynajmniej miał rację . Kiedy znalazłam się wystarczająco blisko niego , próbowałam mu się odwdzięczyć za to , co zrobił . Jednak z jego budową ciała , mogłam co najmniej go wepchnąć do wody , a i to pewnie by mi się nie udało .
- Hej  , to niesprawiedliwe ! – westchnęłam teatralnie ,
- Co nie jest sprawiedliwe ? – zaczął się niebezpiecznie przybliżać w moją stronę .Odgarnął mi kosmyk włosów , które i tak były nieźle zmasakrowane . Popatrzył mi głęboko w oczy , jakby szukał w nich potwierdzenia . Potwierdzenia na to  , co miało się za chwilę wydarzyć . Objął mnie delikatnie w talii i zaczął przybliżać w swoją stronę  .
-  Marc , co ty do jasne cholery rob .. – zaczęłam , ale przerwał mi wpijając się brutalnie w moje usta . Nie wiem  , dlaczego nie zareagowałam . Być może byłam w zbyt wielkim szoku , by coś zrobić . Albo po prostu też tego chciałam  , jednak nie chciałam dopuścić do siebie te myśli . Poczułam bijące od niego ciepło . Marc całował mnie coraz namiętniej , a ja oddawałam te pocałunki .  Podniósł mnie lekko do góry i dopiero  wtedy oprzytomniałam .
- Marc , ja nie mogę ... Nie chcę cię oszukiwać , ale ja chyba nic do ciebie nie czuję . Nic oprócz przyjaźni .. ja ... nadal kocham Alvaro – plątał mi się język .
-  Soledad , co nam szkodzi spróbować ? Wiem , że nie jesteś jeszcze gotowa , ale nie możesz wiecznie myśleć o tym idiocie . On na ciebie nie zasługuje, udowodnił to swoją postawą .  Wiem, że będzie musiało minąć dużo czasu , ale będę czekać i wierzę , że jeszcze możesz mnie pokochać  - popatrzył mi w oczy , a ja nie mogłam odwrócić wzroku . Po prostu nie mogłam. Jego oczy tak mnie przyciągały , że mogłabym się gapić w nie godzinami . Nie wiem , ile czasu tak stałam , wpatrując się w jego brązowo – zielone tęczówki . Spostrzegłam że Marc patrzy na mnie uważnie . Wtedy zmusiłam się do zerknięcia  w bok , chociaż było to bardzo trudne . 
-         Marc , to nie jest takie proste . Ja .. nie wiem , teraz już niczego nie jestem pewna – łzy zaczęły cisnąć mi się do oczu . Natychmiast zauważył to piłkarz , który tylko mocno mnie do siebie przytulił  . Dlaczego musiałeś pojawić się w moim życiu akurat w tamtym momencie ? Dlaczego nie mogłeś sprawić , że to na twoją obecność moje serce reagowałoby szybszym biciem ? Dlaczego Marc, dlaczego  ?  Zadręczałam się w myślach  , jednak chłopak nie pozwolił mi długo nad tym rozmyślać .
-  Cii , nic nie mów . Nie oczekuję , że rzucisz mi się w ramiona. Wiem , że to nie jest decyzja , którą możesz podjąć w jednej chwili i zrozumiem cię , jeśli nie będziesz chciała ze mną być .

Jednak ja w tej chwili przypomniałam sobie o Alvaro . Co z tego , że to on sprawia , że chcę żyć , jeśli nie wykazuje żadnej chęci ? Co z tego , że mogłabym za nim skoczyć w ogień , skoro on ma to wszystko gdzieś ? W tej chwili byłam już absolutnie pewna , że nie mam zamiaru zadręczać się piłkarzem Królewskich .  Nie mogę całe życie rozmyślać nad tym , co by było , gdyby . Na razie wiem , że nie czuję nic większego do Marca, ale kto powiedział , że to się nie może zmienić ? On też ma uczucia i nie chce być wykorzystywany . Wiem , że daje mi czas  , ale przecież nikt nie będzie czekał wiecznie .
- Marc , zgadzam się . Będę z tobą . Zrozumiałam , że świat nie kręci się wokół Alvaro i im szybciej o nim zapomnę , tym lepiej – do chłopaka chyba jeszcze nie dotarł sens wypowiedzianych przeze mnie słów . Jednak po chwili podniósł mnie do góry i zawołał z radością .
- Tak się cieszę , Sol . Obiecuję , że zrobię wszystko , aby cię uszczęśliwić . Nie pozwolę , żeby ktoś cię skrzywdził , a już w szczególności Morata – pocałował mnie w czoło , a ja poczułam się prawie szczęśliwa . Prawie , bo jednak Alvaro nadal zaprzątał moje myśli . Jednak postanowiłam  sobie – i miałam nadzieję przy tym wytrwać – że Alvaro Morata na zawsze zniknie z listy moich zmartwień . Tego muszę się teraz trzymać . Chcę spróbować zaznać szczęścia z Marciem i jestem pewna , że – choć to pewnie potrwa – będę mogła u jego boku to szczęście osiągnąć .



Wiem , że krótko i do bani , ale niestety na nic więcej mnie w tym momencie nie stać ; /  Mam nadzieję , że mi wybaczycie . Kocham Was < 3 :* 

Real znowu wygrał i choć przez parę godzin może cieszyć się z bycia liderem . A teraz trzymamy kciuki żeby Barcelona i Atletico przegrały swoje mecze :D 













Awwww *-*  Kocham to zdjęcie . Alvaro i Marc na jednej fotografii < 3 :* 








6 komentarzy:

  1. Coś mi się zdaje, ze mamy podobny pomysł na bloga :D To znaczy nie zdradzając nieopublikowanych rozdziałów mojego :D haah :D
    Musiałam spooro nadrobić, ale dałam radę no i w sumie nie wiem co mam napisać xD zaskoczył mnie rozwój sprawy i jakt ze mamy strasznie podobny tok myślenia :D
    Czekam na następny i zapraszam do siebie ;*
    http://sercenamurawie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział genialny kochana ! <3
    Nawet nie wiem co napisac ;)
    Aww :D
    Czekam nn i zapraszam do siebie ;3
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja powiem tak: Sol zrobiła zupełnie bez sensu. Bo przecież nie będzie czuła się dobrze w tym 'związku' i Marc to odczuje. I to się rozleci szybciej niż się w ogóle zaczęło.
    buźki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam pytanie mozesz przeczytac i jak c sie spodoba udostemnic http://tyijanazawsze.blogspot.co.uk/2014/02/prolog.html

    OdpowiedzUsuń
  5. No, widzę robi się coraz ciekawiej. Jestem ciekawa, czy Sol będzie szczęśliwa w nowym związku z Bartrą.
    Czekam ze zniecierpliwieniem na następny rozdział, więc pisz szybko! ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej. Cudne opowiadanie. Trafiłam tu przypadkiem i choć to totalnie nie moja bajka, to bardzo mi się podoba. Obawiam się, że Sol wcale nie będzie szczęśliwa w tym związku, skoro kocha Alvaro, a on kocha ją. Mam nadzieję, że ta dwójka pójdzie po rzum do głowy i w końcu będą razem. Życzę dużo weny i pozdrawiam cieplutko :)
    W wolnej chwili zaprasza do siebie
    done-with-the-wind.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń