piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział 6 : I will always want you .





* SOLEDAD *

Czekam na szanownego pana Bartrę pod stadionem . Wreszcie raczył się pojawić . Z ogromnym uśmiechem na twarzy podbiegł do mnie i otworzył mi drzwi do swojego samochodu . Czy wszyscy piłkarze muszą jeździć takimi drogimi autami ?
Po drodze oczywiście nie obeszło się bez dogryzania .
- Sama się zastanawiam , co ja tutaj w ogóle robię ? – zapytałam po chwili jazdy .
- Yyy .. siedzisz w aucie ? – zapytał głupio .
- Dobrze wiesz , że nie o to mi chodzi – odfuknęłam – Jadę z piłkarzem Barcelony – czyli wroga numer jeden ! – krzyknęłam na niego .
- Soledad , uspokój się , bo mi bębenki w uszach pękną . No , ale gdybyś nie chciała , to by cię tutaj nie było , prawda ? – poruszył znacząco brwiami – Czyli , że jednak nie jestem ci obojętny – uśmiechnął się triumfalnie .
- Tak , tak .. wmawiaj sobie – do końca drogi już się nie odezwałam.
 Kiedy wysiedliśmy , Marc nagle zapytał .
 Wiesz co ? A może przeszlibyśmy się jednak na spacer ? Bo jakoś nie mam ochoty na nic do jedzenia , a ty ? – zaśmiał się . Boże , nie dość że ma takie hipnotyzujące spojrzenie , to jeszcze ten cudowny uśmiech …
- Ok. , jak wolisz – poddałam się  .
- No to opowiedz mi coś o sobie , bo prawie nic o tobie nie wiem – zaproponował piłkarz .
W skrócie streściłam mu moje życie odkąd przybyłam do Madrytu . Pominęłam tylko kwestię Alvaro .
- No to już dużo o mnie wiesz – puściłam mu oczko – A ty od ilu lat już jesteś w Barcelonie ? Bo wiesz nie mam w zwyczaju zbytnio interesować się życiem prywatnym moich największych wrogów – wrócił mi zgryźliwy ton .
- Mówisz tak , jakbyś to ty była zawodnikiem Realu  - zaśmiał się Marc  , za co dostał ode mnie po głowie – Ale odpowiadając na twoje pytanie , to jestem w moim ukochanym – specjalnie tak powiedział żeby zagrać mi na nerwach ! – klubie od 11 lat – wypiął się dumnie .
- Ja nie wiem , czym tu się jest chwalić . Ta twoja Barcelona to mogłaby buty czyścić Królewskim – prychnęłam .
- Taa , jasne . To ciekawe czemu są na trzecim miejscu, co ? – zapytał z lekką kpiną .
- Teraz są na trzecim , a na koniec sezonu wygrają Ligę . Jeszcze zobaczysz i wspomnisz moje słowa ! – powiedziałam .
- Dobra , czy możemy na chwilę przestać gadać o piłce ? Bo chyba w taki sposób nigdy się nie zaprzyjaźnimy – popatrzył mi w oczy . No nie , znowu ! Bartra , przestań tak na mnie działać. Rozkazuję ci ! No tak , ale ja sobie mogę  rozkazywać i tak nikt mnie nie posłucha .
- Przyjaźń , powiadasz ? –zerknęłam na niego z ukosa – Jak dla mnie może być – zaśmiałam się szczerze . Muszę przyznać, że polubiłam tego chłopaka , chociaż jest z Blaugrany . No trudno , jakoś to przeżyję .  Może w końcu trzeba zacząć znosić te podróby piłkarzy .
- No pewnie , przyjaciółko – objął mnie radośnie , a ja odwzajemniłam gest .
- To teraz może jednak chodźmy coś zjeść , bo trochę zgłodniałam – przyznałam ze śmiechem .
- Jak sobie życzysz . A teraz uciekaj , bo cię złapię – a ja  ruszyłam przed siebie , ile sił w nogach .

* ALVARO *


Po tej całej akcji na Bernabéu od razu poszedłem do parku , aby w spokoju pomyśleć . Wiem , teraz coś za często pogrążam się w rozmyślaniach  , ale co ja mam zrobić , sytuacja tego wymaga . Muszę się wziąć w garść . Zmarnowałem szansę , ale drugi raz nie popełnię tego samego błędu  . Będę walczył o Soledad , bo ona jest inna niż te wszystkie dziewczyny . A , i co najważniejsze , muszę zerwać z Mercedes . Najlepiej będzie , jak zrobię to dzisiaj zaraz po powrocie do domu . Aa … na śmierć zapomniałem , że pani modelka wróci dopiero pojutrze ze swojej sesji zdjęciowej w Mediolanie . No cóż , będę musiał poczekać . Jutro gramy pierwszy mecz z Barcą i mam nadzieję , że trener wystawi mnie w podstawowej jedenastce . Obiecał , że teraz konsekwentnie będzie stawiał na mniej doświadczonych i młodych zawodników . To może być dla mnie ogromna szansa , bo pokonanie Barcelony wcale nie jest takie łatwe . Ale nie ma nic niemożliwego i jestem pewnie , że jesteśmy w stanie tego dokonać .


* SOLEDAD *


Wróciłam do domu , i kogo zastałam ? Camillę z Manuelem wesoło gawędzących i oglądających telewizję na kanapie . O razu , jak tylko mnie zauważyli , Manuel zerwał się z miejsca i powiedział .
 - Cześć Sol , czekałem na ciebie . Możemy pogadać ? – zapytał. O co mogło mu chodzić ?
- Jasne .
- To ja wam nie będę przeszkadzać , idę z Isco do kina . A tak, zapomniałam powiedzieć , że w końcu przedstawiłam Camillę moim kochanym piłkarzykom i tak , jak się spodziewałam , któryś przypadł jej do gustu . A że był to Isco, to tym lepiej dla niego . Mam nadzieję, że doceni to , jaką fajną dziewczyną jest Cam .
Wyszła z domu , a my zostaliśmy sami .
- Co chciałeś mi powiedzieć ? – uśmiechnęłam się do przyjaciela.
- Wiesz , nie wiem , jak ci to powiedzieć . Twój brat … - zaczął, ale ja mu przerwałam .
- Nie wspominaj o mnie o Alexie . Nie chce o nim słyszeć , nie po tym , co zrobił – zaczęłam krzyczeć .
- Ale on żałuje , Sol  . Powiedział , że nigdy by się tak nie zachował gdyby wiedział , jakie będą tego skutki . Myślę , że powinnaś go wysłuchać – zakończył  Manuel .
- Nie mam najmniejszego zamiaru . A tak w ogóle skąd ty o tym wiesz ?
- Bo .. – zaczerwienił się  - On był u mnie . Mówił , że ty w ogóle się z nim nie kontaktujesz , nie widzieliście się już od paru lat . No i prosił mnie żebym spróbował cię przekonać . Chce ci to wszystko na spokojnie wytłumaczyć  . Zrobisz , jak zechcesz, ale myślę , że powinnaś chociaż dać mu szansę .
- Nie wiem , może masz rację . Ale jeszcze nie teraz , na razie nie jestem gotowa na spotkanie z Alexem .
- Dobra , to ja już będę leciał , a ty to przemyśl , Sol  - uśmiechnął się ciepło – A tak w ogóle , to może byśmy jutro gdzieś wyskoczyli , co ? – popatrzył mi w oczy . Czemu wszyscy chłopacy patrzą mi w oczy ? Ostatnio coraz więcej ich jest .. Alvaro , Marc , a teraz Manuel ..
- Jasne , czemu nie ? – powiedziałam , jednak myślami byłam już przy moim bracie .
- To zadzwonię rano , pa – pożegnał się i wyszedł .
A ja już sama nie wiedziałam , co mam o tym sądzić . O Alexie, rzecz jasna . Nie wiem , czy jest jakieś wytłumaczenie , które go usprawiedliwia . Z drugiej strony jednak powinnam dać mu szansę  , przecież każdy człowiek popełnia błędy . Porozmawiam jeszcze jutro z Manuelem o tej całej sytuacji . 





Dobra , wiem , że Alvaro jak na razie jest zbyt ciamajdowaty , ale to się zmieni . Dziękuję za te komentarze , to naprawdę wiele dla mnie znaczy . Jesteście najlepsze <3  Kocham Was :* : 3  





I jest zwycięstwo z Osasuną . Teraz tylko czekać na drugi mecz i następny etap w rozgrywkach Pucharu Króla < 3   
Super wiadomość , że Xabi Alonso przedłużył wiadomość , bo to naprawdę ważny gracz w drużynie Królewskich ^^ : 3 










Ale słodki Alvaroooo < 3





3 komentarze:

  1. Bardzo mnie ciekawi co takiego zrobił brat Sol, ze nie chciała z nim utrzymywać przez tak długi czas kontaktu.
    Alvaro powinien jak najszybciej zerwać z Mercedes, bo inni piłkarze sprzątną mu Sol sprzed nosa xD
    Rozdział boski, czekam na następną notkę, pozdrawiam :*

    niczym-raj.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. oj tam ciamajdowaty zaraz :P co jak co, ale niech on wreszcie zerwie z tą Mercedes, to już będzie połowa sukcesu. ah ten Marc, Barceloniarz sie kręci koło Soledad. no ja ciekawa jestem co ona na to i jak sie dalej ta ich znajomość potoczy, tym bardziej, że są jakby po dwóch stronach, że tak to ujme. no nic, czekam na kolejny. informuj mnie prosze a tymczasem serdecznie zapraszam na kolejny odcinek mojego humorystycznego opowiadania o Realu Madryt, który ukazał się po dość długiej przerwie.
    kogo Ana zastanie w swoim biurze? i co tym razem szykują Królewscy? odpowiedzi na te i inne pytania na
    te-quiero-para-siempre.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. http://czytylkojawierzewmilosc.blogspot.com/ zapraszam

    OdpowiedzUsuń