* SOLEDAD *
* Miesiąc
później *
Kolejny dzień i kolejne problemy . W
tamten dzień po rozmowie z Manuelem , postanowiłam dać Alexowi szansę . Wszystko
mi wyjaśnił , i choć nie było łatwo , postanowiliśmy nie wracać do przeszłości
. To , co było , już nie ma dla nas znaczenia . Nie rozmawiamy o tym , co się wydarzyło w
pewien grudniowy wieczór , ale trudno mi to wymazać z pamięci . No cóż , mam nadzieję
, że z biegiem czasu już o tym zapomnę .Teraz
skupiam się tylko na tym , co jest . A jest bardzo wiele .
Trudno mi to przyznać , ale zaprzyjaźniłam
się z Marciem . Tak , z piłkarzem Barcelony . To nie do pomyślenia , a jednak . Przy
nim czuję się bezpieczna , mogę być sobą i odkrywać się przed nim coraz
bardziej . Umie słuchać , a to bardzo cenna umiejętność . Nigdy mnie nie
krytykuje , co najwyżej daje wskazówki i rady . To skarb mieć takiego
przyjaciela .
Jeśli chodzi o Alvaro , to nie rozmawiamy
ze sobą zbyt często, żeby nie rzecz , prawie w ogóle . Początkowo wydawało mi
się, że nie jest szczęśliwy z Mercedes . Ale cóż , to było moje zdanie . Widać
on myśli inaczej , bo nadal tkwi z nią w związku. Pokazuje , jaki to on nie jest radosny . Ukrywa się pod maską
, żeby inni nie dostrzegli jego cierpienia . Jednak ja widzę , że jego serce przepełnia ból
. I cholernie mi smutno . Chciałabym móc go przytulić , pocałować … jednak wiem
, że raczej nigdy nie będę miała ku temu okazji . Przecież nigdy nie wykazywał
większego zainteresowania . Ja sobie tylko ubzdurałam , że mu się podobam . Mówią
, że najgorsza jest nieodwzajemniona miłość . I być może mają rację . Kiedy na
niego zerkam , od razu odwraca wzrok . Boi się ? Możliwe . Jednak moje serce
nadal przepełnia nadzieja , że może
kiedyś spojrzy mi prosto w oczy , a w jego spojrzeniu dostrzegę miłość . Miłość
bezgraniczną , prawdziwą , szczerą , namiętną , wieczną .
* ALVARO *
Jesteś idiotą , Alvaro , skończonym idiotą
. Wiem , powtarzałem to sobie już tyle razy , ale chyba nigdy nie zadziałało .
Co ja najlepszego wyprawiam ? Miałem zerwać z Mercedes , miałem walczyć o
Soledad , miałem nie pozwolić , by
zbliżyła się do jakiegoś innego chłopaka . No właśnie , miałem. I na tym
wszystko się kończy . Jestem w związku z tą blondyna , przedkładającą nad
wszystko swoją karierę modelki , nie
odzywamy się do siebie z Sol , a na dodatek ona co chwilę znajduję się w
pobliżu Bartry . Kiedy na nich patrzę , widzę jak coraz bardziej się do siebie
zbliżają . I wcale nie zmierza to do czegoś dobrego . W jego oczach można
dostrzec , że nie dąży jedynie do przyjaźni z brunetką . On chce czegoś więcej
, jednak myślę , że Sol nie jest tego świadoma . No , ale teraz możesz tylko
bezczynnie patrzeć , jak inny odbiera ci to , co przez ten czas stało się dla ciebie bardzo ważne .
*
SOLEDAD *
Ekipa Barcelony zadomowiła się na Bernabéu i nic nie
wskazywało na to , żeby mieli w najbliższym
czasie opuszczać stadion Królewskich . Z jednej strony się cieszyłam , bo
mogłam dłużej cieszyć się obecnością Marca , ale z drugiej strasznie działali
mi na nerwy pozostali piłkarze z Katalonii . No co ja poradzę , że nie mogę się
z nimi porozumieć . Kolejną sprawą jest to , że coraz lepiej dogaduję się z
naszymi chłopakami . Co prawda , nie obejdzie się bez dogryzania , ale myślę ,
że moje nastawienie do nich zdecydowanie się zmieniło . Oczywiście , w
pozytywnym tego słowa znaczeniu . Mówiąc ‘ chłopakami ‘ mam na myśli zawodników
Realu . Dzisiaj zaprosili mnie do świętowania po kolejnym zwycięskim meczu . I
tym razem wypadło na dom Ramosa . Co jak co , ale on to jednak ma się czym
pochwalić . Byłam w trakcie zwiedzania tego bardzo obszernego obiektu , kiedy chłopaki
zawołali mnie na dół. Nawiasem mówiąc , byli już nieźle podpici , dlatego
zachowywali się tak , jak to zwykle bywa po wypiciu nadmiernej ilości alkoholu
.
- Ej chłopaki , zagrajmy w butelkę , co ? – zaproponował gospodarz .
- No chyba cię Ramos pojebało ! Jestem w tym towarzystwie jedyną dziewczyną i nie mam zamiaru być przez to
wykorzystywana .
- Przecież nie zrobimy ci krzywdy
, słońce – objął mnie Cristiano , ale ja szybko wywinęłam się spod jego
umięśnionych ramion .
- Trzymaj łapy z daleka. To , że dostałeś Złotą Piłkę , nie oznacza , ze
wszystko ci wolno – ofuknęłam go .
- A nie ? – udał obrażonego .
- Wyobraź sobie , że nie – wyszczerzyłam się .
- Foch – odwrócił się .
- Dobra , przestańcie już . Sol , nie będziemy cię do niczego zmuszać ,
choć wątpię żebyś dała radę się nam oprzeć -
powiedział roześmiany Pepe .
- Taa , a tobie w szczególności , nie ? – odpowiedziałam zgryźliwie .
- Ludzie , siadamy w kółku i zaczynaaamy – wydarł się Marcelo.
No i jako że to dom Ramosa , to oczywiście on musiał zacząć . Wypadło na
Isco .
Oj , młody już dawno chciałem się na tobie zemścić - gdyby wzrok Alarcóna mógł zabijać to Sergio
długo by tu z nami nie posiedział – No to kochaniutki pochwal się się swoim
jakże cudownym głosem – nabijał się z niego obrońca Realu – i zaśpiewaj nam
tutaj wszystkim zgromadzonym piosenkę Biebera
. Obojętnie jaką , wybór należy już do ciebie , bo wiem , że znasz ich całkiem sporo – zakończył swój
wywód z triumfalnym uśmiechem .
- Skąd .. ty … jak - jąkał się
biedny Isco .
- Skąd wiem , że uwielbiasz tego słodziutkiego Bieberka ? A stąd , że w
twoim telefonie można się natknąć na niego wiele razy , oj wiele – coraz
bardziej nakręcał się Ramos .
- Ale to nie ja ustawiłem jego piosenkę na dzwonek i jego zdjęcie na
tapetę , tylko moja młodsza siostra –
wkurzył się pomocnik .
- O ! Czego ja się tu dowiaduję ? Znam cię tyle lat , stary , ale o tym
jeszcze nie słyszałem – zarechotał rozbawiony
Morata .
Biedy Isco nie mógł im wyperswadować z głów , że wcale nie dostał fioła
na punkcie wokalisty . Ale cóż , z piłkarzami Realu się nie dyskutuje , oni
zawsze wiedzą wszystko lepiej .
W końcu znudziła nam się gra , więc postanowiliśmy , a raczej chłopaki
postanowili , że zagramy w Fifę . Gdyby
wiedzieli , że wcale nie jestem taka zła w te klocki , z pewnością pomyśleliby
drugi raz , zanim zaczęliby mierzyć się
ze mną . Byłam z siebie dumna , bo ograłam nawet wielkiego pana gwiazdora ( czyt. Ronaldo ) , przez co jego szurnięci
kumple nie dali mu spokoju aż do końca imprezy .
Szkoda tylko , że Alvaro
nie odezwał się do mnie ani słowem , ale powoli zaczynam się już przyzwyczajać
, że tak będzie za każdym razem , kiedy będziemy zmuszeni do przebywania w tym
samym towarzystwie .
Przyznam szczerze , że wkurza mnie to
ciągłe narzekanie Sol i Alvaro , ale jakoś nie mogę wymyślić nic bardziej
sensownego . Mam tylko nadzieję , że nie zabijecie mnie za ten rozdział :D Dziękuję za ponad 2000 wyświetleń i
komentarze , naprawdę jesteście najlepsze < 3 :*
I znowu kolejne zwycięstwo , co prawda z drużyną , która jest na najniższy szczeblu tabeli
, ale muszę przyznać , że Królewskim idzie coraz lepiej , kolejny mecz bez straconej
bramki :* No , a nasz Morata strzelił wczoraj gola < 3 Mam nadzieję , że jednak zostanie w Realu ,
bo pojawiły się informacje , że miałby odjeść jeszcze w zimowym okienku transferowym : c
No , ale sam Alvaro przyznał , że to w Realu chciałby grać najbardziej
:*
Omomom *.*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział <3
Buziaki ;*
No do cholery, Morata, chłopie, weź się w garść. Ja wiem, że Marc jest cudowny i że każda uległaby jego oczętom, ale jak Alvaro nic nie zrobi, to się ta sytuacja na pewno nie zmieni. No. Więc wylałam swoją frustrację. A teraz na temat tych weselszych rzeczy. To jak, Isco, zaśpiewasz nam "bejbe, bejbe, bejbe ooo..."???
OdpowiedzUsuńbuziaki :**