niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 7 : You can take everything I have . You can break everything I am . Like I'm made of glass , like I'm made of paper .







* SOLEDAD *

* Miesiąc później *

Kolejny dzień i kolejne problemy . W tamten dzień po rozmowie z Manuelem , postanowiłam dać Alexowi szansę . Wszystko mi wyjaśnił , i choć nie było łatwo , postanowiliśmy nie wracać do przeszłości . To , co było , już nie ma dla nas znaczenia  . Nie rozmawiamy o tym , co się wydarzyło w pewien grudniowy wieczór , ale trudno mi to wymazać z pamięci . No cóż , mam nadzieję , że z biegiem czasu już o tym zapomnę  .Teraz skupiam się tylko na tym , co jest . A jest bardzo wiele .
Trudno mi to przyznać , ale zaprzyjaźniłam się z Marciem . Tak , z piłkarzem Barcelony . To nie do pomyślenia , a jednak . Przy nim czuję się bezpieczna , mogę być sobą i odkrywać się przed nim coraz bardziej . Umie słuchać , a to bardzo cenna umiejętność . Nigdy mnie nie krytykuje , co najwyżej daje wskazówki i rady . To skarb mieć takiego przyjaciela .
Jeśli chodzi o Alvaro , to nie rozmawiamy ze sobą zbyt często, żeby nie rzecz , prawie w ogóle . Początkowo wydawało mi się, że nie jest szczęśliwy z Mercedes . Ale cóż , to było moje zdanie . Widać on myśli inaczej , bo nadal tkwi z nią w związku. Pokazuje , jaki to  on nie jest radosny . Ukrywa się pod maską , żeby inni nie dostrzegli jego cierpienia . Jednak ja widzę , że jego serce przepełnia ból . I cholernie mi smutno . Chciałabym móc go przytulić , pocałować … jednak wiem , że raczej nigdy nie będę miała ku temu okazji . Przecież nigdy nie wykazywał większego zainteresowania . Ja sobie tylko ubzdurałam , że mu się podobam . Mówią , że najgorsza jest nieodwzajemniona miłość . I być może mają rację . Kiedy na niego zerkam , od razu odwraca wzrok . Boi się ? Możliwe . Jednak moje serce nadal przepełnia nadzieja  , że może kiedyś spojrzy mi prosto w oczy , a w jego spojrzeniu dostrzegę miłość . Miłość bezgraniczną , prawdziwą , szczerą , namiętną , wieczną  .


* ALVARO *
Jesteś idiotą , Alvaro , skończonym idiotą . Wiem , powtarzałem to sobie już tyle razy , ale chyba nigdy nie zadziałało . Co ja najlepszego wyprawiam ? Miałem zerwać z Mercedes , miałem walczyć o Soledad  , miałem nie pozwolić , by zbliżyła się do jakiegoś innego chłopaka . No właśnie , miałem. I na tym wszystko się kończy . Jestem w związku z tą blondyna , przedkładającą nad wszystko swoją karierę modelki  , nie odzywamy się do siebie z Sol , a na dodatek ona co chwilę znajduję się w pobliżu Bartry . Kiedy na nich patrzę , widzę jak coraz bardziej się do siebie zbliżają . I wcale nie zmierza to do czegoś dobrego . W jego oczach można dostrzec , że nie dąży jedynie do przyjaźni z brunetką . On chce czegoś więcej , jednak myślę , że Sol nie jest tego świadoma . No , ale teraz możesz tylko bezczynnie patrzeć , jak inny odbiera ci to , co przez ten czas  stało się dla ciebie bardzo ważne .

* SOLEDAD *

Ekipa Barcelony zadomowiła się na Bernabéu i nic nie wskazywało na to , żeby mieli  w najbliższym czasie opuszczać stadion Królewskich . Z jednej strony się cieszyłam , bo mogłam dłużej cieszyć się obecnością Marca , ale z drugiej strasznie działali mi na nerwy pozostali piłkarze z Katalonii . No co ja poradzę , że nie mogę się z nimi porozumieć . Kolejną sprawą jest to , że coraz lepiej dogaduję się z naszymi chłopakami . Co prawda , nie obejdzie się bez dogryzania , ale myślę , że moje nastawienie do nich zdecydowanie się zmieniło . Oczywiście , w pozytywnym tego słowa znaczeniu  .  Mówiąc ‘ chłopakami ‘ mam na myśli zawodników Realu . Dzisiaj zaprosili mnie do świętowania po kolejnym zwycięskim meczu . I tym razem wypadło na dom Ramosa . Co jak co , ale on to jednak ma się czym pochwalić . Byłam w trakcie zwiedzania tego bardzo obszernego obiektu , kiedy chłopaki zawołali mnie na dół. Nawiasem mówiąc , byli już nieźle podpici , dlatego zachowywali się tak , jak to zwykle bywa po wypiciu nadmiernej ilości alkoholu .
- Ej chłopaki , zagrajmy w butelkę , co ? – zaproponował gospodarz .
- No chyba cię Ramos pojebało  ! Jestem w tym towarzystwie jedyną dziewczyną i nie mam zamiaru być przez to wykorzystywana .
-  Przecież nie zrobimy ci krzywdy , słońce – objął mnie Cristiano , ale ja szybko wywinęłam się spod jego umięśnionych ramion .
- Trzymaj łapy z daleka. To , że dostałeś Złotą Piłkę , nie oznacza , ze wszystko ci wolno – ofuknęłam go .
- A nie ? – udał obrażonego .
- Wyobraź sobie , że nie – wyszczerzyłam się .
- Foch – odwrócił się .
- Dobra , przestańcie już . Sol , nie będziemy cię do niczego zmuszać , choć wątpię żebyś dała radę się nam oprzeć -  powiedział roześmiany Pepe .
- Taa , a tobie w szczególności , nie ? – odpowiedziałam zgryźliwie .
- Ludzie , siadamy w kółku i zaczynaaamy – wydarł się Marcelo.
No i jako że to dom Ramosa , to oczywiście on musiał zacząć . Wypadło na Isco .
Oj , młody już dawno chciałem się na tobie zemścić  - gdyby wzrok Alarcóna  mógł zabijać to Sergio długo by tu z nami nie posiedział – No to kochaniutki pochwal się się swoim jakże cudownym głosem – nabijał się z niego obrońca Realu – i zaśpiewaj nam tutaj wszystkim zgromadzonym piosenkę Biebera  . Obojętnie jaką , wybór należy już do ciebie , bo wiem , że  znasz ich całkiem sporo – zakończył swój wywód z triumfalnym uśmiechem .
- Skąd .. ty … jak  - jąkał się biedny Isco .
- Skąd wiem , że uwielbiasz tego słodziutkiego Bieberka ? A stąd , że w twoim telefonie można się natknąć na niego wiele razy , oj wiele – coraz bardziej nakręcał się Ramos .
- Ale to nie ja ustawiłem jego piosenkę na dzwonek i jego zdjęcie na tapetę , tylko moja  młodsza siostra – wkurzył się pomocnik .
- O ! Czego ja się tu dowiaduję ? Znam cię tyle lat , stary , ale o tym jeszcze nie słyszałem  – zarechotał rozbawiony Morata .
Biedy Isco nie mógł im wyperswadować z głów , że wcale nie dostał fioła na punkcie wokalisty . Ale cóż , z piłkarzami Realu się nie dyskutuje , oni zawsze wiedzą wszystko lepiej .
W końcu znudziła nam się gra , więc postanowiliśmy , a raczej chłopaki postanowili , że zagramy w Fifę .  Gdyby wiedzieli , że wcale nie jestem taka zła w te klocki , z pewnością pomyśleliby drugi raz , zanim zaczęliby  mierzyć się ze mną . Byłam z siebie dumna , bo ograłam nawet wielkiego pana gwiazdora  ( czyt. Ronaldo ) , przez co jego szurnięci kumple nie dali mu spokoju aż do końca imprezy .
Szkoda tylko , że Alvaro nie odezwał się do mnie ani słowem , ale powoli zaczynam się już przyzwyczajać , że tak będzie za każdym razem , kiedy będziemy zmuszeni do przebywania w tym samym towarzystwie .




Przyznam szczerze , że wkurza mnie to ciągłe narzekanie Sol i Alvaro , ale jakoś nie mogę wymyślić nic bardziej sensownego . Mam tylko nadzieję , że nie zabijecie mnie za ten rozdział :D  Dziękuję za ponad 2000 wyświetleń i komentarze , naprawdę jesteście najlepsze < 3 :*



 I znowu kolejne zwycięstwo , co prawda z  drużyną , która jest na najniższy szczeblu tabeli , ale muszę przyznać , że Królewskim idzie coraz lepiej , kolejny mecz bez straconej bramki :* No , a nasz Morata strzelił wczoraj gola < 3   Mam nadzieję , że jednak zostanie w Realu , bo pojawiły się informacje , że miałby odjeść jeszcze w zimowym okienku transferowym  : c   No , ale sam Alvaro przyznał , że to w Realu chciałby grać najbardziej :* 






2 komentarze:

  1. Omomom *.*
    Cudowny rozdział <3
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No do cholery, Morata, chłopie, weź się w garść. Ja wiem, że Marc jest cudowny i że każda uległaby jego oczętom, ale jak Alvaro nic nie zrobi, to się ta sytuacja na pewno nie zmieni. No. Więc wylałam swoją frustrację. A teraz na temat tych weselszych rzeczy. To jak, Isco, zaśpiewasz nam "bejbe, bejbe, bejbe ooo..."???
    buziaki :**

    OdpowiedzUsuń