wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 4 : I die everytime you walk away . Don’t leave me alone with me .




* SOLEDAD *

Z niecierpliwością czekałam na przyjazd Alvaro . Normalnie , cieszyłam się , jakbym szła z nim na randkę , a przecież on sam powiedział , że to tylko przyjacielski wypad . No tak , nie ma co liczyć na coś więcej , bo przecież jest ta lalunia . Ale z drugiej strony nie wiem czy dobrze zrobiłam , zgadzając się , bo teraz nie będę mogła o nim zapomnieć . Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi . O matko , to pewnie Morata . Szybko przejrzałam się w lustrze i zeszłam na dół . Niepotrzebnie się tak wyszykowałam , ale co mi tam .
Ubrałam biało-niebieską sukienkę w kwiatki , bez ramiączek , jeansowe bolerko i błękitne buty na koturnie . Do tego brązowa torebka , jakieś dodatki  i byłam gotowa .





* ALVARO *

Kiedy Soledad otworzyła mi drzwi , oniemiałem z wrażenia . Wiem , że to musiało głupio wyglądać , stałem i gapiłem się na nią . W końcu oprzytomniałem i pocałowałem dziewczynę w policzek .
- Ślicznie wyglądasz – uśmiechnąłem się .
- Dziękuję . Jedziemy ? – zapytała , odwzajemniając gest .
- Tak , tak , oczywiście – zaśmiałem się .
Sol była jakaś dziwna , taka spokojna . Znałem ją bardzo krótko , ale zawsze była żywa i energiczna , w przeciwieństwie do dzisiaj . Wsiedliśmy do samochodu i przegadaliśmy całą drogę . Z nią mogłem rozmawiać o wszystkich , nie czułem się nieswojo , tak jak to jest w przypadku Mercedes . Jest taka naturalna i dziewczęca … Stop , Alvaro . Nie wolno ci tak myśleć . Zresztą ona nie wykazuje żadnej chęci , żeby było między nami coś więcej . Co nie zmienia faktu , że zastanawiam się nad zerwaniem z panną Ancelotti . Mam nadzieję , że trener nie przenosi życia prywatnego w sprawy zawodowe . Ale i tak jestem za mało zdecydowany i wiem , że na razie będę tkwił w chorym związku z Mercedes . Nie umiem się sprzeciwić , może kiedyś się to zmieni .

* SOLEDAD *

W pizzerii było bardzo tłoczno . Nic dziwnego , jak się później przekonałam serwują tu wyśmienitą pizze . Przy Alvaro czułam, jakbym znała go co najmniej kilka lat . Kiedy odwiózł mnie do domu , przesiedzieliśmy jeszcze chwilę pod bramą .
- Dziękuję za dzisiaj , było bardzo miło – uśmiechnęłam się do chłopaka .
- No więc , może to jeszcze powtórzymy ? – zapytał Alvaro .
- Bardzo chętnie . A może wejdziesz ?  - popatrzyłam na niego.
- Nie , dzięki . Wiesz , muszę jeszcze skoczyć do Isco po jakieś papiery , trener kazał mi je wypełnić . To ja lecę . Na razie , Soledad ! – pocałował mnie w policzek .
- Hej – pomachałam mu , gdy odjeżdżał .

                                            ***

Zastałam pusty dom . Pewnie Camillę gdzieś wywiało . A niech się dziewczyna bawi , póki ma okazję .  Swoją drogą mogłabym ją zapoznać z jakimś piłkarzem . W końcu znam ich sporo i chociaż są niezłymi matołami , to może znajdzie się jeden w miarę normalny . No cóż , na razie żaden nie przychodzi mi do głowy , ale pożyjemy , zobaczymy .
Wzięłam długą kąpiel i usiadłam na kanapie . Przełączałam kanały , ale nie trafiłam na nic ciekawego . W końcu usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi . Cam weszła do domu cała w skowronkach  .
- Gdzie się włóczyłaś ? – zapytałam ze śmiechem .
- Była na imprezie , poznałam takie chłopaka i on załatwił mi pracę jako kelnerka w tym klubie- powiedziała ucieszona .
- No to gratulacje  . Już nie będziesz narzekać , że nie masz pracy . A co z tym chłopakiem . Fajny jest ? – puściłam oczko .
- No fajny , fajny  , ale zajęty – powiedziała ze smutkiem .
- W takim razie , przedstawi ci jakiegoś piłkarza – zaśmiałam się  .
- O jejciu  , mówisz serio  ? – zaczęła piszczeć z radości .
- Nie , nabijam się ze ciebie . No pewnie , że serio , głupolu – uderzyłam ją w głowę.
- Ej  , ej , tylko nie głupolu – i zaczęła się bitwa . Jak to zwykle było , ja wygrałam . Po całej zabawie ,  poszłam zmęczona do pokoju i usnęłam , myśląc o-wiadomo-kim .

                                                ***
Parę dni później znowu zawitałam na treningu Królewskich . Trener był jakiś dziwny . Nie mogłam zrozumieć , o co mu chodzi . Cały czas biegał w tą i z powrotem i wgl nikt nie mógł go ogarnąć . W końcu olśnił mnie Casillas . Powiedział , że w ramach jakiejś kampanii do Madrytu przyjadą piłkarze Barcy  i będą trenować razem z Realem . Mało tego, ja mam robić z nimi wywiady . Nie tylko z naszymi piłkarzami , ale także tymi z Barcelony  . Nie mogłam w to uwierzyć ! Kolejna banda idiotów, biegająca  po boisku. Raczej sobie nie poradzę , bo od dziecka nie cierpiałam Blaugrany . No  , ale taka moja praca . Mam tylko nadzieję , że w meczach Królewscy pokażą tym zarozumialcom , kto jest mistrzem . Będzie się działo , oj będzie …

*  ALVARO *
Kiedy trener powiedział nam o tej kampanii , ucieszyłem się , że będziemy mieli okazję zagrać parę meczy z Barcą  . A jaka była mina Cristiano ! On to dopiero był wniebowzięty .
- Messi będzie miał kontuzję przez cały rok po tych spotkaniach – uśmiechnął się złowieszczo – Ej Sergio , ty wiesz, jaka jest twoja robota – puścił oczko Ramosowi  .
- No a jak . Takie tam drobne faule mogą mu zaszkodzić  - przybił piątkę Ronaldo .
Jak dzieci . Normalnie , jak dzieci  . Chociaż miałem podobny tok myślenia . Zobaczyłem jednak , że mina Soledad wcale nie jest wesoła.
- Ej  , co jest , nie cieszysz się ? – podbiegłem do niej .
- A niby z czego ? – odburknęła – Z tego  , że następna banda debili będzie biegała po tej trawie i myślała , jakimi to oni nie są gwiazdami? – zapytała ze złością .
- Bo się obrażę . My tacy nie jesteśmy – powiedziałem z udawanym oburzeniem .
- No nie , wcale – zaśmiała się teraz Sol – Jesteście może nawet jeszcze gorsi – powiedziała – Nie no , żartuję -  poczochrała mnie po głowie . Była taka słodka .. I znowu złapałem się na tym , że o niej myślę . Skończ już , chłopie ! No  , ale co ja mogę poradzić na to , że chyba się w niej zakochałem …





No i znowu nudny odcinek :D Może w następnym coś się będzie działo , ale nie obiecuję , bo coś mi nie idzie to pisanie ;/  Teraz życzę wam Kochane Szczęśliwego Nowego Roku i zajebistego Sylwestra :3  
I dziękuję za komentarze , to bardzo motywujące :* <3























2 komentarze:

  1. przestań, odcinek wcale nie był nudny, zresztą jak wszystkie. Alvaro i Soledad dobrze się dogadują z tego co widać. coraz bardziej iskrzy. :D mam nadzieje, że z tych ich znajomości to jednak coś będzie. tworzyliby fajną pare. nastawienie Sol co do piłkarzy troche mnie martwi. przecież nie każdy jest nadętym bucem. i jeju, ta kampania z FCB, coś czuje, że będzie sie działo a co do LM10... to moge mu tylko współczuć starcia z Ramosem albo z Keplerem :D
    oczywiście informuj mnie o nowościach. zaprasza też do siebie na sandra-wojtek-i-ja.blogspot.com oraz lijewska-przestan-gwiazdorzyc.blogspot.com byłoby mi bardzo miło gdybyś wyraziła tam swoją opinie co do notki. pozdrawiam i życzę weny! :D
    PS. prowadzę też blog o Realu. cóż, choć na razie jest zawieszony to i tak zapraszam te-quiero-para-siempre.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj!
    Chciałabym cię zaprosić do nowej Księgi blogów z opowiadaniami.
    ksiega-blogow-opowiadan.blogspot.com
    Serdecznie zapraszam, życzę weny i wytrwałości w pisaniu!

    OdpowiedzUsuń