wtorek, 24 grudnia 2013

Rozdział 2 : All my life I've been waiting for someone like you .

http://www.youtube.com/watch?v=2GADx4Hy-Gg


Weszłam do domu i od razu wpadłam na Cam .
- Kto cię podwiózł ?  – zapytała podekscytowana .
- Uspokój się dziewczyno – zaśmiałam się – To Alvaro Morata , piłkarz Realu – odpowiedziałam .
- No , no . Pierwszy dzień , a ty już adoratora znajdujesz . Szybka jesteś, bejbe – puściła mi oczko .
- Camilla  , weź się palnij książką  w łeb . On TYLKO MNIE PODWIÓZŁ – krzyknęłam , dalej się śmiejąc .
- Taa, na pewno skończy się tylko na tym – poklepała mnie po ramieniu – Widzę , że ci się podoba .
- No nie zaprzeczę – oblałam się rumieńcem – Ale i tak pewnie nic z tego nie będzie – odparłam ze smutkiem .
- Nie mów tak , debilu . Ty też bez zwątpienia  mu się spodobałaś , bo inaczej nie odwoziłby cię do domu – powiedziała z triumfem – Dobra ,  a teraz opowiadaj jak tam pierwszy dzień pracy .
- Było zajebiście ,  tylko ci piłkarze to trochę chorzy na umyśle – wybuchłam śmiechem – Ale oprócz tego , to spoko .
- Ty to masz dziewczyno szczęście  . Praca , a teraz jeszcze chłopak na horyzoncie – rozmarzyła się.
- Nie narzekaj Cam . Ty też niedługo znajdziesz pracę , a chłopak pojawi się jeszcze szybciej – przytuliłam przyjaciółkę – Ja idę spać , bo padam ze zmęczenia . Narka , matole – uderzyłam ją w głowę .
- Dobranoc , Sol – nie pozostała mi dłużna , lecz ja po chwili leżałam w łóżku  , a po kilku minutach zmorzył mnie sen .

                                          ***

Następnego ranka byłam na Bernabéu już o 9 .  Kiedy tylko weszłam na stadion zobaczyłam rozgrzewających się piłkarzy . Podeszłam bliżej i serce zabiło mi szybciej . Ujrzałam jakąś dziewczynę wiszącą na Alvaro . Nie mogłam uwierzyć własnym oczom . Czułam się oszukana , chociaż tak naprawdę znałam Alvaro tylko przez parę godzin . Popatrzyłam mu prosto w oczy , a on odwrócił wzrok . Nagle ktoś mnie potrącił i wylądowałam na ziemi .
- Przepraszam , nie zauważyłem cię – jakiś piłkarz podał mi rękę i pomógł wstać . Zaraz , zaraz , skądś go kojarzyłam .
- Nic się nie stało – uśmiechnęłam się smutno , nie mogąc zapomnieć widoku blondynki przytulającej się do Moraty .
- Jestem Isco , a ty Soledad , tak ? – przedstawił się .
- Zgadza się  - podałam mu rękę .
- Miło było cię poznać  , ale ja muszę lecieć na trening , bo już się spóźniłem – i już go nie było .
Podeszłam do ławki trenerskiej i usiadłam obok Ancelottiego .
- Panie trenerze , ma pan dla mnie jakieś zadanie ? – zapytałam.
- Dzisiaj możesz tylko przyglądnąć się ćwiczeniom piłkarzy , a jutro przeprowadzisz z kimś swój pierwszy wywiad – odpowiedział z uśmiechem.
Nagle podszedł do nas ten  ‘ plastik ‘ obściskujący się z Alvaro.
- Soledad , pozwól , że przedstawię ci moją córkę Mercedes  - powiedział Ancelotti – Mercedes to jest Soledad , nowa dziennikarka Real Madrid TV .
- Miło mi cię poznać , Soledad – powiedziała z fałszywym uśmiechem . Od razu mi się nie spodobała , zresztą pewnie z racji tego , jak wyglądała  . Blond , prawie białe , sięgające do ramion włosy , masa tapety na twarzy i wyzywający strój . Nie mogłam zrozumieć , jak Alvaro mógł się związać z taką dziewczyną .
- Mi ciebie również  - odparłam wymuszenie .
- Dobra chłopaki , nie ociągać się , tylko robić dziesięć kółeczek dookoła stadionu – krzyczał Carlo .
- Trenerze za co , ja się pytam ? – darł się Benzema .
- Ty się Karim nie odzywaj , tylko biegiem robić okrążenia .
Po treningu wyszłam przed stadion . Szłam do domu , rozmyślając o całej tej sytuacji , która miała miejsce w środku. Nagle ktoś złapał mnie za rękę, a ja odwróciłam się i zauważyłam Alvaro .
- Soledad , to nie tak , naprawdę mi się spodobałaś , ale ja mam dziewczynę  - próbował się Morata .
- Daj spokój , nie musisz nic mówić – powiedziałam z uśmiechem , ale w środku przepełniał mnie ból .
- Ale chyba możemy być przyjaciółmi ? – zapytał z nadzieją .
- Jasne – odpowiedziałam i ruszyłam przed siebie .
W domu rzuciłam się na kanapę i zaczęłam płakać . Zwykle tego nie robię , ale teraz coś we mnie pękło. Dlaczego życie musi być takie trudne ? Kiedy już coś mi wychodziło  , to oczywiście od razu musiało się zepsuć . Nigdy nie miałam szczęścia do chłopaków , mój ostatni zdradził mnie z moją ‘ przyjaciółką ‘  . W pewnym sensie to dlatego postanowiłam studiować w Madrycie . Nie chciałam się przyznać , ale jednak go kochałam , a bawił się mną przez cały czas . A teraz spotkałam Alvaro , zakochałam się , a on ma inną  . Zrozumiałabym , jeśli byłaby to jakaś zwykła , ładna dziewczyna , ale taki plastik ?
Tak rozmyślając , nie zauważyłam , że podeszła do mnie Camilla .
- Co się stało , Sol ? – zapytała z troską .
- Morata ma dziewczynę , nawet trener mi ją przedstawił . Wygląda jak lalka Barbie . A ja głupia myślałam , że się mu podobam – rzuciłam z goryczą .
- Nie martw się , nie ten  , to inny . Swoją drogą musi być głupi skoro woli tą lalunię od ciebie . Na pewno znajdziesz takiego chłopaka , który cię doceni – pocieszyła mnie przyjaciółka .
A ja nie chciałam się przyznać , jak bardzo mnie zranił .

                                 OCZAMI ALVARO
Wróciłem z treningu , wziąłem prysznic i od razu położyłem się do łóżka . Byłem padnięty po męczącym treningu , i jeszcze ta sytuacja z Soledad . Bardzo mi się spodobała , ale jak zwykle nic nie mogę zrobić , bo jest Mercedes .  Nie kocham jej , a z biegiem czasu zaczynam czuć do niej nienawiść , za to , że rujnuje mi życie . Muszę z nią być , bo  to córka trenera , a w przeciwnym wypadku wyleciałbym z klubu . Życie jest niesprawiedliwe ! Mam nadzieję , że będę mógł chociaż spotykać się z Soledad jako przyjaciele , ale nie wiem , czy tak dam radę . Zacząłem czuć do niej coś więcej niż przyjaźń , ale jestem bezsilny . W ogóle , nie nadaję się do niczego , nie jestem w stanie zawalczyć o dziewczynę , która mi się podoba.
Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi .
- Siema Alvaro – do mieszkania wpadł Isco – Idziemy na imprezkę ? – poruszym zabawnie brwiami – Trzeba się zabawić  i powyrywać laski .
- Sorry , nie mam teraz nastroju . A poza tym wiesz , że mam dziewczynę – przypomniałem przyjacielowi .
- Daj spokój , widać jak się z nią męczysz . Zostaw ją bierz się za tą Soledad , widać jak na ciebie patrzy – zaśmiał się Isco – Ty zresztą na nią też – poklepał mnie po ramieniu .
- Dobrze wiesz , że nie mogę . Inaczej całe moje marzenia o grze dla Realu , ległyby w gruzach .
- Hmm .. ja tam nie znam się na prawieniu morałów , ale jeśli coś czujesz do Sol  , to nie zwlekaj , bo jeszcze ubiegnie cię ktoś inny . A  Mercedes się nie przejmuj , trener nie byłby taki głupi , żeby wyrzucać zawodnika z klubu , tylko dlatego , że rzucił jego córkę – poradził mi Isco .
- Ale ona jest jego oczkiem w głowie . Nie zauważa jej wad , w ogóle on myśli , że ona jest święta . Gdybym z nią zerwał , to pewnie zatrułby mi życie – powiedziałem gorzko .
- No dobra stary , trzymaj się , ja lecę – rzucił przyjaciel i już go nie było. A ja postanowiłem , że pójdę się przejść .

                             OCZAMI SOLEDAD
Wyszłam na pole i uderzył mnie powiew zimnego powietrza . Tego mi teraz było trzeba , spokoju i ciszy . Szłam powoli , kierując się w stronę parku . Nagle poczułam , że ktoś na mnie wpadł .
- Soledad , co ty tu robisz ? – zapytał jakiś chłopak .
- Przepraszam  , czy my się znamy  ? – popatrzyłam na niego uważnie .
- Daj spokój Sol , nie pamiętasz mnie ?  To ja , Manuel – wyszczerzył zęby.
- Manuel ? Ale super ! A odpowiadając na twoje pytanie , to ja tutaj mieszkam . A ciebie co tu sprowadza ? – uśmiechnęłam się .
- Podobnie jak ty . Prawie nic się nie zmieniłaś , wiesz ? Ale jesteś jeszcze piękniejsza – pocałował mnie w policzek .
- Bez przesady – zarumieniłam się . Jeszcze tego nie mówiłam , ale Manuel kiedyś mi się podobał . Nie wiem , czy o tym wiedział , bo nie widzieliśmy się od czterech lat  . On wyjechał do jakiegoś większego miasta , pewnie do Madrytu , ale nic o tym nie mówił . Byliśmy przyjaciółmi dopóki nie zaczęłam czuć do niego czegoś więcej , jednak on raczej się nie domyślił i opuścił nasze miasteczko .
- Nie widzieliśmy się masę czasu , ale musimy to nadrobić . Dasz się zaprosić na kawę ? – popatrzył mi w oczy .  Dziwne , ale nic nie poczułam  , a przecież dawniej w jego obecności serce biło mi szybciej.
- Jasne , chodźmy – objął mnie w pasie , a  ja nie zaprotestowałam – Ja ci się mieszka w Madrycie ?
- Jest zajebiście , tutaj czuję , że żyję – roześmiał się – A tobie , Sol ?
- Też świetnie , a  w dodatku mam świetną pracę .
- No to pochwal się – szturchnął mnie w bok .
- Pracuję jako dziennikarka dla Real Madrid TV – powiedział dumnie i wybuchłam śmiechem .
- Nie żartuj . Pracujesz w TYM Realu ? – zapytał z niedowierzaniem .
- Tak w TYM , debilu . Znasz jakiś innym Real Madryt ?  - roześmiałam się.

- No nie , ale ty to masz farta  -  i dalej rozmawiając ruszyliśmy przed siebie .






A tak się cieszą nasi chłopcy z zwycięstwa w meczu z Valencią. Było ciężko, ale jestem z nich dumna , bo 3 punkty są : 3 





Aha , i jeszcze słodziak Alvaro <3







A teraz chciałabym Wam życzyć , aby te Święta były najlepsze , spędzone w gronie najbliższych  . Dużo ciepła , miłość i i radości z Bożego Narodzenia . Zajebistych prezentów , dużo słodyczy i żebyście nie zgrubły przez te święta :D Spełnienia wszystkich marzeń . No i nadziei . Nadziei na lepsze jutro . Nadziei na to , że wszystko może się ułożyć .  I w ogóle wszystkiego , co tylko sobie życzycie Kochane <3 

Feliz Navidad : 3 








2 komentarze:

  1. Na początku ja również życzę Ci wesołych Świąt <3
    Myślę, że Alvaro powinien rzucić Barbi i po prostu być z Sol :D
    Czekam na następny i zapraszam na swojego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle rozdział fajny <3

    OdpowiedzUsuń